czwartek, 9 stycznia 2014

10. NIESPODZIANKA






   Gdyby nie to, że grupa Hermiony przegrała pierwsze zadanie, Gryfonkę zastanawiałyby ciągłe spojrzenia Draco kierowane w jej stronę, ale nie przejmowała się tym specjalnie. Jeżeli Ślizgon nie może zaakceptować tego jaka jest gdy zachowuje się jak prawdziwa Hermiona, niech zerwie ich kontakt, którego praktycznie nie mają.
    Ale Draco złość minęła prawie tak szybko jak się pojawiła, ledwo gdy doszedł do zamku po przegranej, od razu zaczęło do niego docierać jaka jest naprawdę Granger - całkowicie inna niż on.
 Pomimo tego, że jeszcze tydzień temu był święcie przekonany że chociażby w paru drobnych kwestiach nawet w takich jak pragnienie zgniecenia przeciwnika jak mrówki mogliby być do siebie podobni, teraz wiedział, że ona nawet taką drobnostkę odgrywa inaczej. On mógłby bez problemu oszukiwać i użyć swojej wiedzy, byleby tylko WYGRAĆ, a Hermiona nie zepsuła wszystkim całego wydarzenia wiedzą.
  Do Dracona dotarło także, że nie ważne ile będą się starać, ich cała znajomość czy tego chcą czy nie, będzie opierała się na kłótniach i wojnach, których on nie zamierza przegrać.
Dlatego też z czystej ciekawości Draco wpatrywał się w Gryfonkę kiedy tylko miał okazję. Uwielbiał wpatrywać się, we wręcz emanujące od niej cechy prawdziwego lwa.
Chrzanić układ z Blaise'm - Pomyślał na razie.
Oczywiście przepraszać jej nie zamierzał, niespecjalnie ślizgońska duma mu na to pozwalała, ale sprawę postara się jakoś załagodzić, nawet nie w ramach zakładu, tak zwyczajnie. W końcu sojusz pomiędzy nimi będzie konieczny w następnych zadaniach.


Kilka dni po wygranej grupy Harry'ego Potter'a, na tablicy ogłoszeń w każdym domu pojawiły się aż trzy nowe informacje!
Hermiona wchodząc przez dziurę w Portrecie Grubej Damy do Pokoju Wspólnego bardzo się zniechęciła widząc ogólne podniecenie panujące przy tablicy korkowej. 
Uważała, że to na ogromną niekorzyść nauczycieli, teraz uczniowie nie będą mieli w głowie niczego innego niż informacje tam zamieszczone.
Nagle jakaś dziewczynka, chyba pierwszoklasistka pisnęła:
- Wstęp dla wszystkich, nawet dla najmłodszych uczniów! - Tu Hermiona zmarszczyła brwi, podniosła wzrok z nad jakieś grubej księgi i podeszła do tablicy nie ukrywając zaciekawienia. Powoli przesuwała wzrokiem po wszystkich nagłówkach i po kilku chwilach znalazła notki wzbudzające emocje. Mianowicie w przyszłym tygodniu odbędzie się wypad do Hogsmeade, o i pojawiła się informacja o drugim zadaniu, które odbędzie się szóstego grudnia i zawodnicy mają się stawić u Dyrektor McGonagall dzień wcześniej. Dziwne, że nie będą mieli w ogóle czasu na naukę. No i ostatnia notatka.... Zaraz co?!
Hermiona wyrecytowała w myślach szybko:

Dnia 24 listopada o godzinie 18:00 w Wielkiej Sali, odbędzie się bal dla wszystkich uczniów Hogwartu, mający na celu uczczenie pierwszego, zorganizowanego Turnieju w zamku.

Hermionę wbiło. Jej ostatni bal nie był szczególnie zadowalający, jako że pokłóciła się z Ronem. Dlatego też nie była pewna czy pojawi się na zabawie, o ile ktoś ją w ogóle zaprosi. Boże nawet nie ma się w co ubrać. - Zmartwiła się, gdy nagle znikąd pojawiła się przed nią Ginny, mówiąc do niej wesoło:
- Nie martw się Hermi! W przyszły weekend teleportujemy się do Madame Malkin po kiecki!
- Tyle że ja nie jestem pewna czy chcę tam iść.- Odparła cicho Hermiona.
- Błagam cię, nie masz pojęcia jak będzie wspaniale! - Egzaltowała się Ginny, na co jej przyjaciółka uśmiechnęła się słabo, dając zaciągnąć się do dormitorium by pogadać o krojach, kolorach, ozdobach oraz innych rzeczach związanych z kreacjami.

Draco wchodząc do Pokoju Wspólnego od razu zauważył wszystkich Ślizgonów skupionych w jednej kupie przy tablicy ogłoszeń, rozmawiających o czymś z ożywieniem.
Chwilę później dogonił go Blaise, klnąc na fałszywe stopnie ,ale widząc panujący zgiełk od razu się uciszył i ruszył za wołającym go Draco.
Blondyn tylko rzucił okiem na kartkę dotyczącą drugiego zadania, ale nad Hogsmeade się zatrzymał od razu mając w głowie obraz Granger. Teraz musi poważnie zabrać się za ten cholerny zakład, bo inaczej zamieni się na oczach Gryfonki w białą fretkę, a takiego poniżenia by nie zniósł.
No i na koniec zostawił informację, która według podnieconej Pansy była najciekawsza.
 Wraz z Blaise'm, na jednym wdechu przeczytał pod nosem całą treść, po czym spojrzeli po sobie uśmiechając się porozumiewawczo. W obydwóch parach oczu było widać wyraźny, mocny błysk. Gdy nagle Blaise oświadczył:
- Cho na górę, poznałem kogoś. - Draco od razu zadowolony z kumpla, ruszył za nim w stronę dormitorium chłopców.
Kiedy Diabeł skończył dokładny opis wyglądu i okoliczności poznania pięknej Emmy, Draco był okropnie dumny z Blaise'a, teraz obydwaj będą musieli uporać się z nieugiętymi Gryfonkami.
- Tak, tylko że jemu na niej cholernie zależy. - Odezwał się cichutki głosik w jego głowie, na co wzdrygnął się dziwnie bo coś w środku go ukuło, ale starał się to szybko wyrzucić. Przecież nie jest  maszyną bez żadnych uczuć!
- A jednak. -  Pisnęła jego podświadomość.
Draco udając, że nic go nie trapi, poklepał przyjaciela po ramieniu, gratulując tak wspaniałej - wnioskując po opisie - dziewczyny, po czym udał się do łazienki a potem do łóżka życząc Blaise'owi dobranoc.
Wskakując pod kołdrę w podłym nastroju, przez jego podświadomość, nagle poczuł zbierającą się pod oczami wilgoć. Podniósł szybko rękę ocierając mozolnie małą łzę i nie mogąc oderwać wzroku, zaczął obserwować  pojedynczą kropelkę spływającą nieśpiesznie po nadgarstku.
- Taki bez uczuć. - Odezwał się głosik. Dracon nie mogąc tego dalej słuchać, wytarł łzę w prześcieradło czując do siebie odrazę, że jest taki słaby. Odwrócił się na plecy patrząc tępo w sufit.
Przecież nie jest robotem bez jakiegokolwiek serca, czy tak? 

* * *

Hermiona właśnie siedziała na eliksirach wraz z Harry'm i Ronem próbując uwarzyć Eliksir Rozdymający oraz Wywar Dekompresyjny, gdy nagle Ron zaczął:
- Hermiono, mam pytanie...
- Jasne, mów. - Tu Harry udawał, że jest czymś strasznie zajęty i ich nie słucha, dlatego Hermiona zaczęła mieć pewne podejrzenia, ale dalej słuchała uważnie.
- Może zechciałabyś wybrać się ze mną na bal? - Spytał niepewnie, widząc jej minę dodał szybko. - Jako przyjaciele oczywiście. - Gryfonka miała ochotę ukryć twarz w dłoniach i nic nie odpowiadać. Co prawda nikt jej jeszcze nie zaprosił, ale nie chciała by towarzyszył jej Ron, nawet jako przyjaciel. 
Wtem przypomniała sobie swoje własne słowa z czwartej klasy kierowane do Rudzielca na balu.. " (..) Przed następnym balem, znajdź trochę odwagi i zaproś mnie zanim zrobi to ktoś inny i nie w ostatniej chwili! ". 
- Ron z przyjemnością bym z tobą poszła... - Tu urwała na chwilę - Gdyby nikt mnie wcześniej nie zaprosił. - Dodała szybko nie wiedząc czemu go kłamie. Ron uśmiechnął się słabo i tylko odparł grzecznie:
- Jasne rozumiem, o eliksir już zmienił barwę zajmijmy się tym.
Hermiona czuła ogromne wyrzuty sumienia, ale po chwili wróciła do dodawania składników.
Draco przyglądał się tej scenie bardzo uważnie, czując jak krew go zalewa. Był prawie pewny że Rudzielec właśnie poprosił Granger o wyjście z nim na bal, a to była JEGO przyszła towarzyszka na zabawie. Jeszcze nie miał pojęcia jak się do tego zabrać, tak żeby nie miała żadnych wątpliwości, ale wiedział że się zgodzi. Myśląc nad Zaproszeniem nie zauważył, że źle pododawał ingrediencje, przez co jego wywar uzyskał barwę zgniłego jabłka zamiast czystej żółci. Zaklął cicho widząc wnętrze swojego kociołka i minę Blaise'a, więc machnął niedbale różdżką i oczyścił naczynie, zgłosił to wszystko Profesorowi Horacemu oraz spojrzał na Granger z łobuzerskim uśmiechem na co ona także niepewnie podniosła kąciki ust.

Draco bawił się z Blaise'm obrzucając go ukradkiem różnymi obrzydliwymi składnikami eliksirów, ukrywając śmiech, gdy nagle drzwi lochów powoli otworzyły się i stanęła w nich brązowowłosa dziewczyna, którą Diabeł poznał od razu. Wskazując na nią palcem tak żeby nic nie zauważyła powiedział coś Draconowi na ucho, na co ten rozwarł oczy i szybko spojrzał w jej stronę i z powrotem na przyjaciela pokazując swoją mimiką twarzy Niezła jest .
- Przepraszam profesorze, nie została tu jakaś książka od eliksirów?- Spytała z nadzieją w głosie.
- Oczywiście, dziecko kochane. Blaise podaj dziewczynie jej własność, położyłem ją na półce koło ciebie. - Odparł szybko Profesor Slughorn. Blaise w ułamku sekundy ściągnął książkę, podszedł do Emmy i powoli podał jej podręcznik. Gdy dziewczyna również go chwyciła, Ślizgon pociągnął ją trochę mocniej w swoją stronę, przez co zdezorientowana dziewczyna dała zaciągnąć się bliżej w stronę chłopaka.
- Jutro w południe będę czekał pod portretem Grubej Damy, tak? - Spytał szeptem z łobuzerskim uśmiechem, na co Emma zaśmiała się cichutko nie przejmując się uczniami dookoła:
- Oczywiście. - Puściła do niego oczko, po czym szybko podziękowała profesorowi i wyszła z lochu. Blaise usiadł w ławce cały w skowronkach, a gdy dzwonek ogłosił koniec piątkowych lekcji, pierwszy wyleciał z sali nie czekając na Draco. Ale ten się nie przejął, musiał coś załatwić. Poczekał aż wszyscy opuszczą salę udając, że sprząta swój pusty kociołek, a gdy zostali sami, cicho podszedł do Gryfonki sprzątającej cały bałagan sama, i spytał delikatnie:
- Pomóc ci w czymś? - Hermiona nie miała pojęcia, że ktoś jeszcze jest z nią w sali dlatego nie na żarty przestraszyła się głosu Ślizgona i nie patrząc co robi, zepchnęła ręką swój opróżniony kociołek, który Draco natychmiast złapał i oddał go właścicielce oraz dodał przeczesując palcami swoje niesforne włosy:
- Zgaduję, że tak. - Na co Hermiona uśmiechnęła się, delikatnie pokazując zęby, ale szybko odwróciła się w drugą stronę, udając że chowa coś do ledwo trzymającej ciężar torby. 
Draco czuł się tak swobodnie przy tej dziewczynie, uwielbiał patrzeć na jej zagadkowe zachowanie.
Wbijając wzrok w głębokie czekoladowe oczy i usta koloru dojrzałej maliny, głęboko zastanawiał się, czy nie zostawić tak delikatnej dziewczyny w spokoju..Realizując zakład z Blaise'm będzie zmuszony złamać jej serce, a widząc ją teraz, ledwo radzącą sobie z tym całym szkolnym ekwipunkiem nie był do końca pewny czy to właściwe wyjście. A do tego chce ją zaprosić na bal...
Czuł jak jego ręce w kieszeniach zaczynają się pocić, gdy nagle Hermiona odezwała się patrząc w jego zimne oczy:
- Wydawało mi się, że jesteś nam nie okropnie obrażony.
- Po prostu myślałem, że wygrana jest dla ciebie najważniejsza, nie ważne w jaki sposób uzyskana. - Odparł nie tracąc głowy, ale gdy zobaczył przymrużone oczy Gryfonki, mówiące że właśnie została paskudnie obrażona, dodał szybko, przysuwając się do niej niepewnie:
- Nie, nie nie obrażaj się, przepraszam, nie to miałem na myśli. - Hermiona od razu zmieniła wyraz twarzy.
- Co ty powiedziałeś? - Draco poczuł uścisk w gardle, przeprosił ją... jakim cudem.
- Że nie to miałem na myśli. - Rzekł z ogromną gulą w okolicach przełyku.
- Wcześniej. - Naciskała z irytującym uśmieszkiem Hermiona. Ślizgon nie mógł już tak dłużej, wciągnął głęboko powietrze i odrzekł czując, że nagle na sercu robi mu się lżej:
- Przeprosiłem cię, jasne? Mam nadzieję, że nie będę musiał tego robić znowu. - Syknął.
Hermiona zachichotała, i zaczęła iść wolno w kierunku wyjścia, kiedy po chwili obróciła się i spytała:
- Czyli mamy oficjalnie rozejm, tak? - Draco tylko potaknął, a gdy zobaczył Gryfonkę zmierzającą w kierunku drzwi, powiedział sobie że drugiej szansy może nie mieć, dlatego podbiegł do niej i zatrzymał łapiąc za prawy nadgarstek jednocześnie odwracając w jego stronę, po czym spojrzał w zwężone źrenice i spytał z czarującym uśmiechem:
- Może wybrałabyś się ze mną jutro do Hogsmeade? - Hermiona w duchu cieszyła się, że Malfoy ją zaprosił na wyjście. Co prawda wiedziała, że może tego dobrze nie wspominać, ale stwierdziła że drugiej szansy może nie mieć. Już wciągała powietrze by odpowiedzieć, gdy nagle przypomniała sobie, że jutro wybiera się z Ginny na ulicę Pokątną po sukienkę. To było jak bolesny strzał w serce, dlatego ze szczerym zawodem odparła:
- Jutro Ginny zabiera mnie do Madame Malkin po suknię na bal. - Widząc wyraz twarzy Ślizgona dodała: - Naprawdę szkoda Malfoy- Hmmm.. A więc Granger wybiera się na bal... Nie sądził żeby ktoś ją już zaprosił oprócz Weasley'a, ale widział że odmówiła tak więc miał duże szanse. Ale teraz gdy nie mógł zaprosić jej w Hogsmeade, będzie musiał wymyślić jakiś inny sposób.
Po chwili odrzekł jakby prawie się tym nie przejął:
- Jasne, rozumiem.
Hermiona zostawiła Ślizgona sam na sam w sali, ale gdy ledwo opuściła loch, odwróciła się z prędkością światła nie wiedząc co wyprawia i zaproponowała głośno:
- Ale myślę, że możesz nam towarzyszyć na Pokątnej! - Nie miała pojęcia w jakim celu to właśnie powiedziała, ale odwrotu nie było a ona nie żałowała.
Draco słysząc propozycję, od razu podniósł zwieszoną lekko głowę, a oczy mu rozbłysły.
- No to widzimy się jutro. -  Odparł puszczając do niej oczko i już namawiał Hermionę do odprowadzenia pod Pokój Wspólny Gryfonów.


* * *

Dwie Gryfonki właśnie szły próbując przedostać się przez lawinę czarodziei kotłujących się na ulicy Pokątnej.
Ginny była okropnie zadowolona z przyjaciółki, że w końcu spędza czas z kimś innym niż książki, jednak nie mogła uwierzyć, że tą osobą był Malfoy, osoba która nie toleruje nieczystej krwi. Dlatego miała ogromną nadzieję że Ślizgon w końcu używa własnego mózgu, bo jeżeli on skrzywdzi Hermionę, to pożałuje swojego marnego istnienia.
Gdy dobijała godzina na którą umówiły się z Draconem pod Madame Malkin, rzuciły na stół kilka drobnych płacąc za desery lodowe i zaczęły iść w kierunku sklepu. Hermionę co jakiś czas przechodziły dziwne dreszcze i niechciane motylki w brzuchu. Przecież nie mógł tak na nią działać, jeszcze nie teraz.
Kiedy doszły na miejsce, Draco już tam stał, po czym przywitał się z Ginny a Hermionę ucałował w knykcie uśmiechając sie uwodzicielsko. Tą przeszedł kolejny dreszcz, ale uśmiechnęła się i przewróciła oczami, po czym weszła pewnym krokiem do pomieszczenia, a za nią Dracon.

- Myślę, że w tej wyglądasz wspaniale. - Rzekł Draco wkładając ręce do kieszeni swojego idealnie dopasowanego garnituru.
Ginny od razu mu przytaknęła.
- Nieźle się znasz na tego typu kreacjach. - Ślizgon tylko posłał Rudej mały uśmiech i znowu wbił wzrok w przeglądającą się w lustrze i rozmawiającą z Panią Malkin Hermionę. Wyglądała na prawdę przecudnie. Sukienka idealnie do niej pasowała, uwydatniała jej biust, oraz optycznie wyszczuplała.
 Nie żeby Hermiona była gruba, nic z tych rzeczy broń Boże!

Gryfonka także uważała, że kreacja jest niesamowita, ale była prawie pewna, że ją na nią nie stać, ale i tak cichutko spytała pulchnej kobiety gładząc materiał: 
- Proszę pani, ile ta sukienka w ogóle kosztuje? Jest zdumiewająco piękna, wręcz idealna! - Tu urwała na moment, ale po chwili ciągnęła dalej - jestem zmuszona myśleć, że w życiu nie będzie mnie na nią stać! - Ale Madame Malkin tylko uśmiechnęła się ciepło do Hermiony i odrzekła ze spokojem:
- Dla takiej uroczej bohaterki, dzięki której mamy teraz pokój na świecie, będzie ona prezentem ode mnie.
Dziewczyna osłupiała, teraz odczuła ogromną chęć pojawieniu się na balu. Uścisnęła mocno Panią Malkin i już po chwili wychodziła wraz z przyjaciółką i Malfoy'em ze sklepu wysłuchując ich niedorzecznej kłótni na temat sukienek wieczorowych. Logiczne, że Draco się na tym znał, pochodząc z takiej rodziny jak jego, wytworne przyjęcia i damskie kreacje na każdym kroku to normalka.

Blaise i Emma właśnie przechadzali się po ulicach Hogsmeade, wyśmiewając się z Dracona który teraz towarzyszy Hermionie i Ginny w wybieraniu sukienek.
Kiedy powolnym krokiem i okrężnymi drogami doszli w końcu do wrót zamku, obydwoje czuli, że spędzili wspaniały dzień. Byli pokrewnymi duszami, nie było co ukrywać, rozumieli się bez słów.
Obydwoje powinni się czuć dość niekomfortowo jak na razie, przecież dopiero co się poznali, jednak tak nie było. Blaise był maksymalnie wyluzowany a Emma nie była spięta.
Stojąc u stóp Hogwartu, rozmawiali właśnie o nadchodzącym balu. Wtedy dopiero zaczęli czuć dyskomfort. Emma była przekonana, że Blaise zaprosi ją podczas ich spotkania, a Ślizgon był myśli, że nowo poznana Gryfonka w życiu nie zgodzi się na pójście na bal z chłopakiem, którego kilka dni temu poznała.
Dlatego też po chwili urwali ten temat, a dziewczyna oznajmiła niepewnie, że będzie się zbierać. 
Już szła podbuzowana korytarzem, że Blaise nie ma odwagi zaprosić dziewczyny na głupi bal, gdy za sobą usłyszała wrzask z drugiego końca korytarza:
- W takim razie może poszłabyś ze mną na bal? - Emma od razu się rozpromieniła. Odetchnęła z ulgą i także krzyknęła:
- Myślałam, że już nie spytasz! - Po czym pobiegła wzdłuż korytarza i rzuciła się w objęcia Ślizgona.

* * *

Minęło kolejne pięć dni nauki, a 24 listopad zbliżał się z każdym dniem wielkimi krokami. Hermiona pomimo pięknej sukienki, znowu przestała chcieć iść na bal. Nikt jej nie zaprosił, został zaledwie tydzień, a ona nie ma partnera! Już wolałaby zostać w dormitorium, niż iść sama - taki wstyd. 
Swoją drogą zastanawiała się z kim idzie Draco. Nie chciała tego głośno mówić, ale miała cichą nadzieję, że podczas wybierania sukienki zaprosi ją, lecz szybko wyrzuciła z głowy tę możliwość karcąc się w myślach. Przecież to niedorzeczne. Jak Draco Malfoy mógłby zaprosić ją, Hermionę Granger, Królową Szlam na bal. Boże na co ona liczyła!
No ale trzeba być dobrej myśli, na razie musi się skupić na uzyskaniu kilku punktów dla swojego domu. Z resztą co ma być to będzie. Dlatego też wkładała całe swoje serce w przygotowania eliksiru na dzisiejszych zajęciach, nie zwracając uwagi na opary, które powodowały jeszcze większe loki i podniesienie się jej włosów. Jej mikstura musiała być najlepsza.
Dodawała właśnie sproszkowaną korę Nocnego Dębu, gdy do sali weszła Emma. Znowu.
- Mam deja vu. - Mruknęła beznamiętnie.

- Dyrektor McGonagall prosi na chwilę do siebie Hermionę Granger. Najlepiej niech już weźmie swój dobytek. - Klasa popatrzyła na Hermionę ze zdziwieniem, szczególnie Draco, ale szybko spojrzał na ciągnącą dalej Gryfonkę. - Ktoś cię oczekuje Hermiono. - Dodała posyłając jej szczery uśmiech.
Ta z podniesioną głową, przeprosiła Profesora Slughorna, spakowała się i ruszyła za Emmą w stronę sali od Transmutacji.
Przez całą drogę myślała, kto też może na nią czekać w środku roku szkolnego, zaczęła się poważnie obawiać.
- Nie spinaj się tak. - Rzekła Emma klepiąc ją delikatnie po ramieniu, na co Herm odpowiedziała tylko niepewnym uśmiechem.
Po chwili dotarły do sali. Młodsza Gryfonka otworzyła z hukiem drzwi, a Hermiona z zaskoczenia upuściła torbę przez chwilę nie wiedząc jak zareagować, po czym krzyknęła zdziwiona i jednocześnie ogromnie uradowana: 
- Wiktor!
-----------------------------------------------------------------------------------

Witajcie!:) 10 komentarzy udało się uzbierać, tak więc zgodnie z obietnicą udostępniam jeszcze w tym tygodniu rozdział gotowy do czytania i komentowania.
A Wam jak się wydaje, Draco ma jakieś serce, chociaż najmniejsze, czy w ogóle go nie posiada? Czy Wiktor Krum tutaj namiesza? co z ciągłym uczuciem Rona?
Jak potoczą się dalsze losy Blaise'a i Emmy?
I w ogóle jak oceniacie ten rozdział? 
Jestem ogromnie ciekawa Waszych opinii, dlatego baaaardzo proszę o zostawienie swojego komentarza!
(Czy uda się znowu uzbierać 10, a może nawet więcej?)
Pozdrawiam Was ciepło - MoonSeer c:


8 komentarzy:

  1. Boski i było co czytać i tak lubię c: coś mi się zdaję że Draco będzie nieźle zazdrosny o Hermione, i dobrze.a wątek z Blaisem i Emmą wydaje się ciekawy c: oby było ponad 10 komentarzy i abyś szybko udostępniła nowy rozdział :x

    OdpowiedzUsuń
  2. 10 ciekawych rozdziałów za nami, oby inne były takie dobre! + ale zrobiłąś z tym Wiktorem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba, nareszcie dłuższy. Uważam, że następny rozdział z udziałem Wiktora i Draco będzie bardzo interesujący. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) Krum? No to będzie się działo :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Mam nadzieje na ciekawe sceny z Wiktorem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy :)! Kiedy następny rozdział? czekam z utęsknieniem :)))
    Mrs.N

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne, błędów zero, co raz lepiej ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Sukienka prześliczna!!!! O boże jaka ona była śliczna!!!! Rozdział w ogóle super, bardzo mi się podoba! Mam nadzieję, że i ty do mnie wpadniesz!
    hermioneaan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń