poniedziałek, 6 stycznia 2014

9. LWICA


------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie! Wena niby dopisuje dlatego publikuję kolejny rozdział, który miał się ukazać we wtorek bądź środę, ale po co Was przetrzymywać!:D Ta część jest szczególnie ważna dla pewnego Ślizgona, którym nie jest Draco, a więc dla kogo?:) Zapraszam ciepło do czytania i komentowania, a gdyby udało się uzbierać ponad 10 komentarzy obiecuję, że następna część pojawi się jeszcze w tym tygodniu, a więc do czytania! c:
Pozdrawiam Was słonecznie - MoonSeer 



- Witamy w drużynie Granger. 
Hermionie chciało się wymiotować, dlaczego co chwilę musi być w towarzystwie tego Ślizgona? Już nie chodzi o siedzenie razem, czy wspólne lekcje, ale los co chwilę każe im się spotykać i wymaga od obydwu stron poświęcenia. Tym razem będą musieli połączyć swoje siły by pokonać drugą drużynę, w tym swoich najlepszych przyjaciół. Hermiona pragnęła końca zabawy zanim na dobre się zacznie tylko przez to, że została wybrana. 
W myślach szybko spoliczkowała się za to, zachowuje się jak egoistka bez honoru. Przyjaciele wybrali ją do tego zadania, więc musi im pokazać, że była tego warta, dlatego wygra ten turniej dla Gryffindoru, nawet jeśli oznacza to współpracę ze Ślizgonem.
  Uniosła dumnie głowę i zaczęła kroczyć przez komnatę w stronę Puchonki, będąc odprowadza wzrokiem przez Draco.
- Hej, tu jestem! - Odezwała się Pansy machając dłonią przed nosem przyjaciela. Chłopak z trudem oderwał wzrok od Hermiony rozmawiającej z Hanną Abbott.
- Przepraszam, zamyśliłem się. - Mruknął beznamiętnie. Pansy podniosła brwi ze zdziwienia i uśmiechnęła się delikatnie.
- Oh na pewno. Cieszysz  się, że masz ją u siebie co nie?
Draco wzruszył ramionami.
- Jej inteligencja z pewnością się tu przyda.
 Dostał kuksańca w bark.
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi! - Powiedziała z irytacją, na co chłopak tylko zmarszczył niepewnie brwi bo do komnaty właśnie weszła p. McGonagall z pozostałymi opiekunami domów.

- Dobra, szybko zwięźle i na temat. Zostaliście wybrani do Turnieju, będą cztery rundy, w każdej trzeba będzie wybrać coś jakby lidera.
 - Przerwała na moment. - Nie patrzcie na mnie jakbyście oczekiwali jakiegoś Rogogona Węgierskiego - Tu uśmiechnęła się w stronę Harry'ego. - To tylko szkolna zabawa. Tak więc pierwszym zadaniem, które odbędzie się za tydzień o godzinie jedenastej, będzie wypracowanie, ale nie byle jakie. Tutaj przyda się odrobina inteligencji i szczypta dedukcji, sprowadzimy do szkoły dwoje zwierząt tego samego gatunku, dla każdej grupy po jednym. Postaramy się wybrać takie, o których wcześniej nie mieliście pojęcia, chociaż wiem że to będzie nie lada problem. - Tu spojrzała wesoło w stronę Hermiony, która spłonęła rumieńcem.
Draco widząc tą scenę delikatnie podniósł kąciki ust. Lubił taką postawę u dziewczyny. Ale McGonagall ciągnęła:
- Gdy będziecie mieli przed sobą zwierzę, waszym zadaniem będzie: dostrzec po jego częściach ciała albo czymś innym, gdzie zamieszkuje czy może jakieś inne dane i sporządzić wypracowanie.. Powiedziałam wam wystarczająco, a nawet za dużo.
 Jest przed przed godziną osiemnastą, już teraz proponuję wam iść do biblioteki i zacząć przyswajać sobie różne gatunki. A teraz niech los wam sprzyja! - Zakończyła z uśmiechem.
Dwie drużyny od razu zaniosły się rozmową:
- Chodźmy do pokoi i przestań się tym przejmować, mamy na to tydzień. - Zasugerował Draco, na co Hanna i Terry mu zawtórowali, ale Hermiona tylko prychnęła niedbale:
- Ja pójdę do biblioteki w tej właśnie chwili, bo nie wiem jak wy ale ja chcę zgnieść ich w proch i wygrać. - Oczy Draco na te słowa rozbłysły. W niektórych kwestiach są tacy podobni do siebie.
Zobaczył jak Puchonka i Krukon stoją jak wryci, jakby czekali na rozkaz Draco, co go bardzo rozśmieszyło ale wspaniale to ukrył:
- To na co tu jeszcze czekacie? - Spytał przymrużając oczy, na co dójka od razu wymaszerowała z komnaty. Nim się obejrzał w komnacie został sam na sam z Granger.
Dziewczyna odsunęła się od niego by być w bezpiecznej odległości i trochę zmieszana zaczęła mówić nie mogąc się oprzeć tym grafitowym, zimnym oczom:
- Pójdziesz ze mną do biblioteki? - Wyrecytowała szybko jakby całe spotkanie uczyła się jak to powiedzieć gdy szybko zasłoniła usta rękami, niestety kilka chwil za późno, wyczekując szybkiej odmowy.
- Nie sądzę... - Zaczął niedbale Draco. Nie chciał nigdzie iść, szczególnie z osobą która w życiu mu się nie podporządkuje, gdy nagle przypomniał sobie o zakładzie Blaise'm. - Nie sądzę, by były jakiekolwiek przeszkody.- Odparł z szarmanckim uśmiechem.
Na twarzy Hermiony uśmiech także się pojawił nie wiadomo skąd, i już Draco wyprowadzał ją przodem przez drzwi w kierunku Wielkiej Sali, a potem biblioteki.
Idąc korytarzami rozmawiali o wszystkim i o niczym. Draco chwycił Hermionę w pasie, mówiąc by nie przerywała swojego potoku słów, na co ona niewzruszenie ściągnęła dłoń i mówiła dalej.
Po krótkiej chwili chłopak oznajmił, że musi zawiązać buta i że nie ma na niego czekać, ale gdy tylko się zatrzymał zaczął wyczarowywać ogromną białą różę, a gdy już był za nią i chciał ją wręczyć, oznajmiła oschle nie patrząc w jego stronę:
- Jedna różę już mam, Daruj sobie Malfoy.
Draco już czuł się w ciele fretki, jest tak cholernie trudno czymkolwiek ją zainteresować, Boże. Ale gdy doszli do biblioteki od razu go olśniło, musi jej zaimponować wiedzą, przynajmniej. Nie żeby był głupi i tępy, ale uczyć się zbytnio nie musiał, dzięki swojemu nazwisku miał nawet zapewnione dobre oceny z egzaminów.

Po dwóch godzinach w bibliotece, po raz pierwszy mógł powiedzieć, że świetnie się bawił i do tego z Granger. Nie tylko miło spędził czas, ale także wykonywał zadanie powierzone mu przez Blaise'a.
Jego plan skutkował, książki - to był klucz do serca Gryfonki ale nie mógł ograniczać się tylko do ksiąg, w końcu musi się złamać. - pomyślał w drodze do dormitorium.

Hermiona miała wspaniały wieczór. Była całkowicie zaskoczona zachowaniem Malfoya, kolejny raz. Nie chciała się tym zbytnio absorbować, bo dawała się jego urokowi zdecydowanie za szybko, ale przychodziło jej to z wielkim trudem. Jego szare oczy, niesforne blond włosy i usta przyprawiały ją o niechciane dreszcze.
Boże o czym ona myśli, przecież to cały Malfoy, wszystko na zewnątrz a pustka w środku.
Powoli zaczęła go wyrzucać z głowy, teraz musiała się skupić na magicznych istotach.
Kiedy weszła do dormitorium, Ginny już tam była i od razu zaczęła gratulować przyjaciółce wybrania na zawodnika. Na kolejnych rozmowach zleciały dwie godziny, kiedy dołączyła się Parvati.
   Gdy Hermiona zobaczyła swojego Krzywołapa układającego się do snu, oznajmiła że ona także idzie spać, więc po chwili każda Gryfonka była pod kołdrą usiłując zasnąć.

Tydzień poprzedzający pierwsze zadanie leciał tak szybko, że nim uczniowie się obejrzeli był szósty listopad.
Hermiona spędzała każdy wieczór w bibliotece poznając nowe gatunki, więc kiedy się obudziła, była pewna że mają szansę na wygraną.
Ubrała się nieśpiesznie i zeszła krętymi schodami do Pokoju Wspólnego by potem ruszyć dziarskim krokiem w kierunku Wielkiej Sali, gdzie aż huczało z podniecenia.


* * *

Pierwsza runda miała się odbyć na boisku Quidditcha, cała szkoła zbierała się właśnie na trybunach oczekując nie wiadomo czego jak to Draco nazwał rozbawiony tym całym podnieceniem, które obserwował z szatni. Troszkę się zdziwią gdy okaże się że będą przyglądać się jakże dostarczającemu emocji, pisaniu wypracowań.
Po chwili podeszła Pansy życząc mu szczęścia i całując w policzek, Hermiona obserwowała dwójkę Ślizgonów z przymrużonymi oczami, gdy Draco delikatnie odepchnął Pansy i ruszył w stronę Gryfonki.
- No to powodzenia Granger, stresujesz się? - Spytał grzecznie całując ją w policzek. Hermionę przeszły okropne dreszcze ale głowy nie zamierzała stracić, przynajmniej nie teraz. - Po Twojej postawie widzę, że tak. - Rzekł, żartując z jej dreszczy.
- Co ty robisz, mogę wiedzieć? - Odparła odpychając go delikatnie płonąc czerwonym rumieńcem.
Draco mimowolnie się uśmiechnął, nawet nie znał powodu dla którego to uczynił, ale po chwili roześmiał się krótko:
- Miałaś wypisane na twarzy, że chcesz zamordować Pansy za to co zrobiła. - Odrzekł, dotykając znacząco swojego ucałowanego przed chwilą policzka, czujnie obserwując reakcję dziewczyny.
- Jesteś taki głupi. - Hermiona zamknęła swoją szafkę i ruszyła w stronę boiska.
- Głupi? Czemu? - Spytał sam siebie, ale McGonagall kazała już wychodzić na murawę, dlatego też przewrócił tylko oczyma i pobiegł za resztą uczniów.
      Na trawie stały dwa okrągłe stoły na których leżały dwie rolki pergaminu oraz przy każdym po cztery krzesła.
Meble były od siebie oddalone na kilka dobrych metrów, by zawodnicy nie mieli możliwości przeszkadzania sobie.
Kiedy ośmioro uczniów zajęło swoje miejsca, trybuny zaniosły się brawami i okrzykami radości. Draco nadal rozbawiony nadchodzącym rozczarowaniem z powodu gwarantowanych emocji, zajął miejsce przy jednym ze stołów wraz ze swoją ekipą i czekał w ciszy na przyprowadzenie zwierząt.
Po pewnym czasie McGonagall oficjalnie zaczęła objaśniać zadanie, widzowie gwałtownie zamilkli. 
Ślizgoński blondyn okazał oznaki rozbawienia na co Terry Bott mruknął:
- Śmieszy cię coś? - Automatycznie został zgromiony wzrokiem bezlitosnych oczu Malfoya.
- Nic co by mogło cię interesować. - Wycedził przez zęby, gdy Hagrid wprowadzał właśnie dwa, z pozoru zwyczajne psy, a McGonagall ogłosiła czas jaki przysługiwał uczniom na sporządzenie pracy pisemnej, i w mgnieniu oka ośmioro nastolatków zaczęło debatować nad wyglądem zwierząt i wyborem  osoby przewodzącej.
- Proponuję Granger na lidera. - Zaczął Draco z uśmieszkiem, ale dziewczyna tylko przewierciła go pełnym nieufności wzrokiem. Po chwili spierania się ustalili, że liderem w tej rundzie zostanie Terry jak że jest Krukonem i jego zdolność wyciągania szybkich wniosków najbardziej się tu przyda, i już zaczęli pracować.

Blaise rozglądał się nerwowo po trybunach szukając kogoś ze Slytherinu, z kim mógłby usiąść ale gdy w końcu znalazł znajomych, załamał się. Dojście tam zajęłoby mu pół dnia, a nie mógł przecież sam dopingować dwójki swoich najlepszych przyjaciół.
W końcu usiadł zrezygnowany przyglądając się nerwowo murawie tupiąc stopą w podłoże.
Nie minęło kilka minut i wstał ruszając w stronę Ślizgonów. Nie ważne ile to zajmie, nie będzie tu osiwał w towarzystwie jakiś drewniaków. Ruszył pewnym krokiem, nie dostrzegając pewnej stopy i nadepnął na nią całym swoim ciężarem.
- Ała! Patrz jak łazisz. - Syknęła przez zęby jakaś dziewczyna.
- Sorry bardzo. - Odpowiedział kierując wzrok w stronę właścicielki stopy, ale szybko odwrócił głowę w przeciwnym kierunku chcąc dalej iść, lecz gdy tylko w myślach odtworzył sobie wygląd dziewczyny, z powrotem się odwrócił. Cała ta sytuacja działa się w przeciągu sekundy.
- Blaise jestem. - Powiedział Ślizgon wyciągając z promiennym uśmiechem swoją ciepłą dłoń wpatrując się w piękne, lazurowe, pełne głębi tęczówki, przykrywane co chwilę długimi, gęstymi rzęsami. Z trudem łapał oddech na widok twarzy dziewczyny. Wokół małego zadartego nosa widniało kilka jasnych piegów, które dodawały niewinnego uroku.
Jej uśmiech był zniewalający: Dołeczek po lewej stronie twarzy i usta aktualnie koloru pudrowego różu, które były idealne, nie grube jak u ryby ani cienkie jak nitka, obnażały proste, białe zęby z małą, ledwo widoczną szparką pomiędzy jedynkami. Usteczka aż się prosiły o złożenie na nim pocałunku, przez co Diabeł z trudem się powstrzymywał, wciąż ściskając jej rękę.
   Tym razem wpatrywał się w gęste, jasno czekoladowe loki, zgrabnie opadające trochę dalej niż ramię po lewej stronie. Zjechał niżej wzrokiem, wbijając wzrok w wystające obojczyki, nadające właścicielce atrakcyjności.
  Dziewczyna była bardzo szczupła, niska, około 165 cm wzrostu i krucha. Nogi miała smukłe i długie, jakby sięgały nieba.
Ręce i palce były takiej samej budowy, chodź jej dłoń z pozoru wydawała się bardzo mała.
Diabeł patrząc na tą kruszynę przez chwilę się zląkł, że swoim nadepnięciem mógł stratować jej drobną stopę.

Dla Blaise'a ta chwila trwała wieczność, coś jakby czas na chwilę przestał lecieć, ale w rzeczywistości minęła krótka chwila i dziewczyna w mgnieniu oka odpowiedziała próbując się uśmiechnąć, ale ból stopy to utrudniał. 
- Tak tak, wiem kim jesteś. Ja nazywam się Emma.
- Poznaliśmy się już wcześniej? - Spytał absorbując się.
- Wydaje mi się, że chodzimy do tej samej szkoły. - Odpowiedziała udając jakby się czegoś głęboko domyślała, po czym roześmiała się cicho. 
Blaise był urzeczony tą dziewczyną, jeszcze żadna tak na niego nie zadziałała. Musiał pokazać się z jak najlepszej strony.
- Hmm.. Odważna Gryfonka, czy tak? - Rzekł wskazując na przyszytą naszywkę lwa przy jej narzucie.
- Jak lwica. - Odparła tajemniczo chwilę później śmiejąc się sama z siebie. - Wybacz, nie mam pojęcia co gadam.
Blaise szybko zapomniał o swoich kolegach ze Slytherinu, usiadł z powrotem na stare miejsce i przez całą rundę rozmawiał z nowo poznaną, młodszą o rok Gryfonką.
  Była taka sama jak on, humorzasta. bardzo szybko denerwowała się o byle co, by po chwili o tym zapomnieć.
Często śmiała się z żartów Blaise'a a on z jej, potrafiła się doskonale bawić w każdej chwili.
   Może to nieodpowiednia cecha dla Gryfonki, bardziej podpadająca pod Slytherin ( Dlatego Blaise był pewny, że Tiara Przydziału miała dylemat gdzie ją przydzielić ) ale lubiła robić kabaret z innych ludzi, choć zawsze miała umiar. Do wszystkiego podchodziła z dystansem, szczególnie do siebie wyśmiewając swoje wady, których chłopak nie był w stanie zauważyć, na przykład za bardzo wystająca kość przy nadgarstku, czy za duże ' siano ' na głowie.
  
 Ślizgon w duchu dziękował, że miał szczęście spotkać tak wspaniałą osóbkę. Obiecał sobie, że Emma w najbliższym czasie spokoju nie zazna.
  Gdy McGonagall ogłaszała zwycięzcę rundy, a wszyscy podnosili się z miejsc, Blaise szybko spytał małej Gryfonki.
- Czy dostojna lwica zechciałaby wybrać się ze mną w najbliższym czasie do Hogsmeade? - Spytał wyrafinowanie, łapiąc Emmę za rękę i kłaniając się w pasie jak paź.
- Tylko jeżeli Spryt Węża zapewni mi wtedy rozrywkę. - Odparła zachowując się jak wytworna księżniczka, na co Blaise ucałował delikatnie jej knykcie po czym rzekł:
- Nie mogę się zatem doczekać. - Mrugnął do niej porozumiewawczo i oboje zanieśli się śmiechem, oraz zaczęli wracać, Blaise w kierunku szatni do Dracona, a Emma tłumaczyć się swojej przyjaciółce z rzadką prostą grzywką, jakim cudem udało się jej rozmawiać z jednym z najbardziej atrakcyjnych chłopaków w Hogwarcie, do tego Ślizgonem starszym od niej, i przyjacielem Dracona Malfoya.

- Miał dwa ogony. - Rzekł z dumą Terry wskazując palcem na psa, na co Draco go wyśmiał:
- No i pięć łap.
- Spójrz uważniej na ogon, nie jest centralnie na środku, ana boku jest mała wypustka pokryta mniejszą ilością sierści, co oznacza że pod spodem jest blizna, a co mogłoby się tam znajdować jak nie ogon? - Nieugięcie brnął dalej - Biorąc pod uwagę jego ostre zęby, - Tu podniósł delikatnie wargę psa - i kawałek czegoś co wygląda jak skrawek opony, oraz jego długie i ostre pazury, podejrzewam że zjadł to nie dlatego że jest bezdomny i je wszystko co napotka, bo nauczyciele by do tego nie dopuścili, ale dlatego że jest to jego nieodłączny składnik jadłospisu, to jest poszlaka.
- Powiedz mi, dlaczego dopiero teraz się obudziłeś? - Warknął Dracon gdy Hermiona pośpiesznie zaczęła tworzyć wypracowanie.
- Bo czekałem aż przestaniesz się kłócić z Hermioną na temat jakieś bzdurnej strategii. - Syknął podkreślając przedostatnie słowo. Tu Draco prędko otworzył usta, by po chwili je zamknąć. 
- Terry, proszę mów dalej. - Poprosiła Gryfonka.

Około minuty przed końcem, skończyli wyszukiwanie potrzebnych wskazówek, tym samym kończąc wypracowanie, gdy Hermiona się odezwała:
- To był Psidwak. - Mruknęła cicho, na co Draco od razu się zerwał.
- Od początku to wiedziałaś i siedziałaś cicho nic nie mówiąc? Mogliśmy mieć pewność uzyskania maksymalnej liczby punktów i objęcia prowadzenia!
- Nie chciałam psuć zabawy, ja w przeciwieństwie do Ciebie mam jakiś honor i chcę wygrać zawody uczciwie. - Warknęła, powoli tracąc nerwy.
- Oh, odnalazła się prawdziwa Gryfonka,w tym Turnieju już nigdy ci nie zaufam Granger . - Wycedził.
- To chyba raczej cechy Ślizgona. - Odpowiedziała z nutką ironii, jej słowa były pełne jadu, dlatego Draco już nic nie odpowiedział bo zbliżała się profesor McGonagall z przeczytanymi i poprawionymi wypracowaniami.
Po krótkiej chwili wyczekiwania na tę przeklętą liczbę punktów, Dyrektorka oznajmiła donośnym tonem:
-  Wypracowania dużo się od siebie nie różniły, fakty były bardzo starannie dobrane i prawie wszystkie były zgodne z prawdą, jednak z przewagą trzech punktów - Tu lekko zawiesiła głos - Wygrała drużyna o numerze JEDEN, tym samym obejmując prowadzenie: DZIEWIĘĆ DO SZEŚCIU.
Hermiona, Terry i Hanna przyjęli przegraną z uniesioną głową, ale Draco zgromił Gryfonkę swoim pełnym urazy wzorkiem, oraz syknął sam do siebie:
- Nienawidzę jej.

14 komentarzy:

  1. super! trzyma w napięciu i czekam na więcej :) /Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  2. MEGA ROZDZIAŁ. Fajnie że wprowadziłas nową pare , podobają mi się. A Draco i Hermiona ..uuu zadziorni są c:

    OdpowiedzUsuń
  3. JAK MOGŁAŚ TAK ZAKOŃCZYĆ :-(
    Podoba mi się pomysł z turniejem. :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemnie się czytało, trochę błędów stylistycznych. Po za tym nie mam tobie nic do zarzucenia =)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kckckckc osrałam się :***********************

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny genialny rozdział *>*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem! W końcu! xd
    Wszystkie strony powyłączane, muzyka też wyciszona i nareszcie mogę się skupić tylko i wyłącznie za napisanie komentarza, co pewnie zajęłoby mi wieki. Ale nie tutaj o moim spóźnieniu za co cię przepraszam ;)
    Jak wiesz, blog bardzo mnie zainteresował. Bardzo się cieszę, mogąc obserwować jak jakość Twoich notek poprawia się z każdym rozdziałem. Opisy są wręcz idealne i nie przynudzają swoją długością. Bardzo podoba mi się to, że nie zmieniłaś Hermiony. Taką ją uwielbiam. Jeśli chodzi o Dracona, to z początku wydawał mi się trochę nienaturalny, ale teraz już jest taki jak mi się najbardziej podoba ;3 Cieszę się, że Ron zbytnio nie ingeruje na razie w życie Hermiony. Zastanawiam się tylko, czy tak będzie do końca, bo w końcu on ją chyba kocha, sam tak przyznał xd oo właśnie xd duże gratulacje za tą scenę w Hogsmeade! Za nic nie spodziewałam się tam Rona :D I ten króciutki pocałunek Hermiony aww *.* xd
    Teraz jeśli chodzi o pomysł z konkursem. Genialny. Takie swobodne rozrywki szkolne, nie żadne poważne, trudne zadania :) Podobają mi się składy drużyn.
    Och, ta Hermiona xd chyba nigdy jej nie zrozumiem, dlaczego nie podzieliła się swoją wiedzą w pierwszej rundzie. Ale jakby nie popatrzeć, to ona daje szansę na dobrą zabawę, bo gdyby chciała, sama odwaliłaby cały konkurs z maksymalną ilością punktów xd
    Blaise... mimo wszystko go lubię. Już myślałam, że tą dziewczyną, na którą wpadł jest Ginny, jak to teraz prawie w każdym blogu, więc OGROMNY plus dla Ciebie, że dodałaś Emmę, która z charakteru w pewien sposób przypomina trochę mnie (ma dystans do siebie i uwielbia robić sobie żarty z innych i swojej osoby), więc od razu poczułam do niej sympatię ;3
    Może komentarz nie jest taki na jaki zasługujesz, bo Ty i ten blog zasługujecie na o wiele więcej, ale nie mam pojęcia już, co napisać.
    Jak możesz, to informuj mnie o nowych notkach na asku :)
    Życzę mnóstwa weny i wytrwałości, bo to dwie najważniejsze rzeczy podczas pisania bloga. No i oczywiście dużo czytelników.
    Ja do nich dołączyłam ;3
    Sheireen ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z Sheireen. Ten konkurs to zdecydowanie bardzo dobry pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialnie piszesz! *___*

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne :)/ Michał

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejny bardzo się ry rozdział moglabys troche bardziej wysławic bloga ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem proszę wysław go!:D Ja go wszędzie udostępniam i moja przyjaciółka także ale to nic nie daje, więc jeżeli chciałoby Ci się, i wiesz jak to skutecznie zrobić, z całego serca dziękuję! c:

      Usuń
  12. Wena faktycznie dopisuje Tobie. Widać do i czuć:) Rozdział bardzo ciekawy i nie ma tutaj niczego co by się nie spodobało. Czekam na ciąg dalszy, oby jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę ponad 10 komentarzy wiec kolejna część w tym tygodniu? C:

    OdpowiedzUsuń