piątek, 13 września 2013

5. KARTKA Z DZIENNIKA



               W ciągu całego czwartku, w Hogwarcie nie wydarzyło się nic szczególnego. Neville jest Neville'em, i przewrócił puszkę z larwami na Opiece, Ron na śniadaniu zakrztusił się jajecznicą gdy usłyszał szepty Parvati o wczorajszym wieczorze Hermiony i Malfoya, jednak ona chciała by ten dzień był spokojny, więc obiecała sobie, że swoje uczucia opisze wieczorem w pamiętniku.

Lekcje przebiegały w miarę normalnie, oprócz tego że Seamus zapalił przypadkowo swoją ławkę na Transmutacji, nie wiadomo jak i kiedy, Ale dziewczyna postanowiła, że dzień ma być spokojny, i tak też było. Malfoy z niczym jej nie zaskoczył, co było definitywnie na plus, jednak z pewnością winiła się za to co zrobiła o wczorajszym zmierzchu, najgorszą rzecz jaką dziewczyna może wyrządzić chłopakowi mianowicie cofnięcie się, przed romantycznym ruchem ze strony męskiej.
             Po lekcjach udała się do biblioteki, poczytała jakieś książki o numerologii, i podreptała spokojnie na obiad. Na sali, nawet nie zwróciła oka w stronę stołu Ślizgonów. Całkowicie została pochłonięta rozmową z Ginny i nakładaniem sobie na talerz, wyśmienitych potraw.
Po posiłku przeszła się z przyjaciółką po błoniach, rozmawiając jak Hermiona się trzyma po rozstaniu z Ronem na co odpowiedziała ' Czuję się świetnie! ', bo to było akurat prawdą, teraz problemem był ktoś inny, jednak jakoś nie miała ochoty na ten temat zwierzać się nawet przyjaciółce.
I tak zleciało popołudnie.
      Na kolacji rozmawiała z Luną o jakiś wymyślnych stworzeniach, które według Luny z pewnością istnieją, a Hermiona cały czas próbowała jej uświadomić, że nic takiego nie ma,
następnie udała się do Pokoju Wspólnego, gdzie usiadła w swoim ulubionym fotelu przed kominkiem, spięła gęste włosy i zaczęła czytać wypożyczoną tego samego dnia książkę. Gdy noc zbliżała się wielkimi krokami, Hermiona zamknęła książkę i poszła do dormitorium, przelać swoje problemy na papier, tak jak sobie obiecała. wyjęła swój starannie ozdobiony pamiętnik, i zaczęła:
 
          
 

"   Czwartek, 5 września 1998 r. godzina 23:40
  

                    Drogi Pamiętniku,
  
             Gdybym wczoraj miała zamknięte oczy, w życiu nie powiedziałabym, że tak zachowywał się ten  kretyn i egoista - Malfoy.
A jednak zgodziłam się pójść na błonia, czego i tak będę żałować przez najbliższy okres czasu.
Pomimo tego co o nim myślę, chciałabym żeby jego dłoń ścisnęła moją... Tak dla eksperymentu, żeby zobaczyć co bym poczuła, może moje uczucia by się zmieniły?
W takim razie, dlaczego cofnęłam wtedy rękę? Ze stresu? Z podniecenia?
A może to po prostu walka pomiędzy moim sercem a rozumem? Sama nie wiem co chcę żeby wygrało.   W sumie to teraz mi wstyd, za mój wczorajszy wybryk - zachowałam się jak małe, spanikowane dziecko, nie jak szanująca się, młoda kobieta.
Czuję się podzielona na pół, i nie mam zielonego pojęcia co z tym zrobić. Muszę to wszystko trzymać w sekrecie, nie mogę nawet podzielić się tym z Ginny, ani Harry'm, przecież to co ja teraz wyprawiam nie jest w żadnym stopniu związane z normalnym zachowaniem Hermiony Granger. Ona postąpiłaby zgodnie z tym, co mówi jej rozum, bez jakichkolwiek zawahań. 
A wszystko zmieniło się, dzięki jednemu spojrzeniu w pociągu..
               
No a jak moje samopoczucie po dzisiejszych zajęciach?
- Nie najlepsze.
Gdy widziałam przygnębienie na twarzy Dracona, obwiniałam za to tylko i wyłącznie siebie, jednak kiedy podśmiechnął się delikatnie, kiedy Neville przewrócił na Opiece nad Magicznymi Stworzeniami, puszkę o wysokości półtora metra, pełną ogromnych i obrzydliwych larw, znów poczułam falę nienawiści.


             Myślałam, że po zakończeniu związku z Ronem, wszystkie problemy sercowe znikną, ale zdaje się, że to dopiero początek... "




           Tym zdaniem Hermiona zakończyła swój wpis do pamiętnika. Odłożyła go, zastanawiając się, co w tej chwili robi Draco, po czym szybko wyrzuciła z siebie tą myśl i wzięła podręcznik do Starożytnych run, zaczynając zakuwać na pierwszą lekcję, wiedząc, że i tak zaraz zaśnie bo jest strasznie śpiąca.
Tymczasem kilkanaście pięter niżej, Draco  siedział jeszcze ubrany w czarną szatę Slytherinu na łóżku, zaczynając pisać:




       "    Czwartek, 05.09.98r.

             Jestem rozdarty.
Gdy wczoraj siedziałem z Granger pod tamtą wierzbą, coś mnie do niej z pewnością przyciągało. Jest piękną, mądrą dziewczyną, potrafiącą o siebie zadbać, ale coś mi stale mówi, że nie powinienem tego robić. Nie mogę zrozumieć, dlaczego?        
Jestem przystojnym, bogatym, dobrze zbudowanym chłopakiem, który na pstryknięcie palcem, może mieć każdą. Jednak Hermionie zdaje się to nie wystarczyć, co jest moim kolejnym punktem zainteresowania u niej.
A może ona też coś czuje, ale za wszelką cenę próbuje to ukryć?
Gdybym tylko potrafił jakoś do niej dotrzeć, dowiedzieć się, co robię źle, co musiałbym zrobić żeby nie być u niej skreślony?

No ale przecież robię to co powinienem:
puszczam do niej oko, uśmiecham się tajemniczo, dlaczego to na nią nie działa, kiedy reszta zwykłych, szarych, niewyróżniających się dziewczyn, rozpływa się na taki widok?
Dlaczego ten rudzielec Weasley potrafił ją zdobyć, a ja Draco Malfoy najbardziej pożądany chłopak w Hogwarcie, nie potrafię stworzyć jakiejkolwiek więzi pomiędzy nami, co on takiego ma czego ja nie mam?         
 A może tak na prawdę nic do niej nie czuję, a to tylko zwykłe zauroczenie i przelotna chęć poczucia prawdziwej bliskości, której od dawna nie miałem?
Mam sporo wątpliwości do tego co moje serce wyprawia. 


               A jest tylko jeden sposób by dowiedzieć się, czy to co czuję jest prawdziwe, i czy Hermiona to odwzajemnia, czy też nie. Muszę..........................."




             Ale Draco nie zdążył napisać co musi zrobić by się tego dowiedzieć, pióro zsunęło mu się z ręki, spadło na podłogę, a chłopak zasnął w szacie, śniąc o odpowiedziach, na męczące go pytania.