niedziela, 10 listopada 2013

6. SPOTKAJMY SIĘ W HOGSMEADE




      - Hermiono, obudź się w końcu, jeśli zaraz nie wstaniesz to spóźnisz się na zajęcia. Żebym to ja pamiętała o twoich starożytnych runach. - Mamrotała pod nosem Parvati.
Hermiona nie wiedząc co się się dzieje zerwała się z łóżka i popędziła uskutecznić poranną toaletę.
Po niespełna dziesięciu minutach już była gotowa na ostatni dzień nauki w tym tygodniu.
       Gdy biegła co sił do klasy starożytnych run, uświadomiła sobie, że nic nie powtórzyła. 
Po kilku chwilach wpadła z hukiem do klasy, na co grupka uczniów spojrzała na nią jak na dziwadło, jako że do rozpoczęcia lekcji zostało jeszcze pięć minut.
Hermiona udając, że wszystko jest w porządku rozsiadła się w swojej ławce, po czym poczuła że siedzi na pewnej nierówności. Podniosła się i ujrzała pod sobą zgiętą karteczkę. Zastanawiając się, czy na pewno chce znać jej zawartość, powoli zaczęła odginać papier.
Na zwykłym urywku szkolnego pergaminu było napisane niechlujnym pismem:


                                " Spotkajmy się w Hogsmeade, jutro o trzynastej pod Miodowym                 
                               Królestwem. Bądź sama, myślę że powinniśmy pogadać. Do jutra! "

Co do..? - Pomyślała Hermiona, chowając szybko karteczkę do torby bo właśnie do sali wleciał  p.Vector.
- Witajcie na pierwszej w tym roku lekcji starożytnych run. Dziś jako przypomnienie, chciałbym abyście przetłumaczyli osiem zdań, napisanych starożytnymi runami. Z lekcji na lekcję będzie coraz więcej zdań, by dostatecznie was przygotować do egzaminu do którego przystąpicie w tym roku. Gdy ktoś skończy, proszę położyć mi pracę na biurku. Pamiętajcie o dokładności i estetyce pracy, powodzenia!
      Gdy profesor rozdawał zadania, myśli Hermiony cały czas błądziły po zawartości znalezionego papieru...
- Ktoś wie gdzie siedzę,  to co najmniej dziwne. - Pomyślała.
Z rozważań wyrwał ją głos profesora:
- Hermiono, mam ci wysłać specjalne zaproszenie do zaczęcia pracy tak jak reszta uczniów?
- Em..nie trzeba. - Odpowiedziała wyrwana z kontekstu i już zajęła się tłumaczenim, uczyszczając umysł z zawartości pergaminu.
       Po niespełna półtorej godziny, Hermiona oddała swoją pracę do sprawdzenia i czekała w swojej ławce na koniec lekcji.
Gdy usłyszała dzwonek symbolizujący koniec lekcji, pierwsza wyszła z klasy i od razu zadała sobie pytanie:
No a co z Draco?
- Przecież chciałabym teraz zobaczyć go w jego szacie Slytherinu i te jego potargane platynowe włosy..
Gdy nagle uderzyła w kogoś tak mocno, że gdyby ta osoba jej nie przytrzymała, pewnie leżałaby teraz na ziemi.
- Hermiona, mam nadzieję, że nic ci nie jest. - Powiedział do niej czule głos, który w tej chwili właśnie miała ochotę usłyszeć. 
Podniosła głowę, i ujrzała go. O to on, Draco Malfoy przytrzymujący Hermionę Granger przed upadkiem.
- Chyba po raz pierwszy raz, cieszę się że cię widzę. - Odpowiedziała speszona dziewczyna.
Na to Draco delikatnie podniósł brwi na znak zdziwienia, i zaczął podnosić kąciki ust próbując się uśmiechnąć.
- Chciałem cię przeprosić za ostatni raz, ja...nie wiem co sobie wyobrażałem naprawdę... więcej nie przekroczę naszej granicy, to znaczy. no, w końcu nie chciałbym cię przecież stracić. - Powiedział patrząc Hermionie w oczy, nie wiedząc jak poskładać zdania.
Hermiona eksplodowała, czuła się jak w Sylwestra, wszędzie wokół niej wybuchały fajerwerki.
Wiedziała przecież, że nie jest pewna swoich uczuć, ale na tą chwilę wiedziała czego chce.
- Właściwie, to chyba nie szkodzi... - I już stawała na palcach, patrzyła w te pełne wyrazu szare oczy, a Draco w żadnym wypadku się nie cofał, tylko na nią czekał.
Nie mogła oderwać od niego wzroku, dzieliło ich już tylko kilka milimetrów, gdy...
- Cześć Hermiono,  przepraszam, ale zaraz zaczyna się transmutacja a ja dalej nie mogę pojąć zaklęcia. Mój opos nadal ma pozostałość wazonu zamiast głowy, mogłabyś mi pomóc szybko przed lekcją?
Hermiona od raz otrząsnęła się z transu, będąc po raz pierwszy zła na Neville'a. Tak bardzo pragnęła tego pocałunku.
Gdy spojrzała na Draco, ten wydawał się być zawiedziony, lecz po chwili, patrząc na Neville'a z trudem opanowywał śmiech. W tej samej chwili Hermionę olśniło, to była kartka od Malfoya!
- To jutro się widzimy przy Miodowym Królestwie o trzynastej tak? - Szepnęła mu zachęcająco do ucha, na co Draco odpowiedział:
- .. Nie mogę się doczekać. - Uśmiechnął się tajemniczo i odszedł w przeciwną stronę korytarza.
- Co.... - Zaczął Neville.
- Ja też chciałabym wiedzieć. - Skończyła Hermiona.
Po chwili już byli pod salą i Gryfonka zaczęła tłumaczyć koledze, ale myślami była zupełnie gdzie indziej, rozczulając się nad chwilą czułości, podczas której w całym życiu nie towarzyszyło jej tyle emocji.


* * *

       Podczas sprawdzania umiejętności z zaklęcia zmieniającego wazon w oposa, Neville zmienił wazon w oposa z głową wazonu, Opos Harry'ego, a raczej wazon Harry'ego miał łapki oposa, a Ron, zaraz, Ron? Tak, Ron. 
Ron zamienił swój wazon w stuprocentowego oposa. To zjawisko zainteresowało Hermionę. Ale gdy rudzielec podniósł wzrok i ich spojrzenia skrzyżowały się, Hermiona szybko zaczęła udawać, że obserwuje wysiłki Ernie'ego Macmilan'a.
Pod koniec lekcji p. McGonagall oznajmiła, że ma dla wszystkich komunikat:
- Proszę o ciszę. Wraz z nauczycielami, doszliśmy do wniosku, że w Hogwarcie mamy za mało rozrywek dla uczniów, dlatego też zorganizowaliśmy coś na kształt Turnieju, tylko dla siódmoklasistów. Szczegóły ogłoszę na kolacji, więc proszę byście wszyscy zaszczycili nas swoją obecnością. Tak, Krukonom i Ślizgonom także powiem. A teraz przerwa.
Wtem klasa zaniosła się szumem. Hermiona również myślała, że to wspaniały pomysł, by sprawić aby ich ostatni rok w Hogwarcie był najlepszy.
Po transmutacji udała się wraz z Harry'm do Chatki Hagrida na Opiekę nad magicznymi stworzeniami, rozmawiając o nadchodzącym turnieju:
- Myślisz, że będziesz wybrany na zawodnika? - Zapytała przyjaciela.
- No wiesz.. Jak to zwykle bywa ze słynnym Harry'm Potter'em. - Odpowiedział Harry, żartobliwie wypinając pierś.
- W ogóle Hermiono co się dzieje, bardzo rzadko rozmawiamy, nie trzymamy się razem...
- Harry, ja nie wiem czy chciałabym wszędzie być z Ronem, może za jakiś czas, ale na pewno jeszcze nie teraz.
- Wiesz co, nie czas na smęty, nie wyszło wam, szkoda,ale musicie iść naprzód, nie chcę byście ostatni rok w tej szkole mieli zmarnowany. - Przytulił Hermionę i poszli wzdłuż błoni do Chatki Hagrida.

Na lekcję Hagrid przyprowadził trzy jednorożce, jako że często pojawiają się na Owutemach.
Po zrobieniu wszelkich notatek, Hermiona podeszła do jednorożców i zaczęła je klepać po szyi, a kiedy dzwonek oznajmił koniec tej lekcji, podeszła wraz z Harry'm do Hagrida i spytała cicho:
- Hagridzie, czy mógłbyś nam powiedzieć co nieco o tym całym turnieju?
- Przez chwilę chciałem powiedzieć dzieciaki ... Ah. Wytrzymajcie ostatnią lekcję i się dowiecie wszystkiego oficjalnie. - Para przyjaciół po jego tonie poznała, że już niczego więcej się nie dowiedzą, więc powoli ruszyli w stronę cieplarni nr 2.
Na zielarstwie nie robili praktycznie nic, bo Neville wypożyczył jakąś książkę o roślinach stepowych, i rozmawiał na ten temat z profesor Sprout przez całą lekcję. Ale nikomu to nie przeszkadzało, nawet Hermionie, która do nauki z każdego przedmiotu, zawsze była bardzo chętna. Usiadła na ostatnim miejscu w cieplarni, otworzyła zgnieciony pergamin i zaczęła się w niego wpatrywać.
W końcu to słodkie, próbował zostać anonimowym i zrobić niespodziankę. 
Po czym otworzyła swój podręcznik od zielarstwa i zaczęła używać owego pergaminu jako zakładki.
* * *

Gdy każdy, a raczej większość skończyła już kolację, prof. McGonagall zastukała łyżeczką o kieliszek, pragnąć wywołać ciszę, by zakomunikować to, o czym siódme klasy marzyły od rana.
- A więc pierwszy tydzień nauki za nami, mam nadzieję, że wasze wyniki są zadowalające, bo wraz z gronem pedagogicznym dokonaliśmy pewnych reform związanymi z rozrywkami w Hogwarcie.
Jedyny bal jaki dotąd mieliśmy, był cztery lata temu podczas Turnieju Trójmagicznego.Uznaliśmy, że w tym roku będą dwa bale dla wszystkich uczniów o mniej ostrych zasadach.
To jeżeli chodzi o tańce.
A teraz coś dla siódmych klas. - Najstarsi uczniowie zaczęli kręcić się na swoich miejscach, ale profesor McGonagll ciągnęła:
- W tym roku, jak i w każdym następnym będziemy organizowali Turniej, tylko i wyłącznie dla ostatnich klas, by umilić  im ostatni rok w Hogwarcie. A więc, Turniej nie będzie polegał na zwyciężeniu przeciwko smokom, czy też nurkowaniu przez godzinę, tylko będą to przyziemne zadania, tylko dla zabawy.
Stworzymy dwie grupy czteroosobowe i w każdej grupie będzie po jednej osobie z każdego domu, by także zawęzić kontakty pomiędzy domami.
Każdy z siódmoklasistów ma wrzucić kartkę z imieniem i nazwiskiem osoby ze swojego domu, którą uważa za najlepszą do reprezentowania. Nagrodą będzie specjalny puchar z miejscem w Sali Trofeów i specjalny prezent dla każdego członka zespołu.
Wygra ta drużyna która uzyska największą liczbę punktów.
Kartki z nazwiskami proszę wrzucać do szklanej kuli, która będzie od poniedziałku tutaj wystawiona. Wybory reprezentantów i bliższe wytłumaczenie zasad odbędzie się 31 października, więc macie sporo czasu do namysłu. A teraz życzę wam wszystkim dobrej nocy i mam nadzieję, że przyprawiłam wam odrobinę dobrego humoru. - Wtem rozległy się ogłuszające oklaski i już uczniowi zaczęli pchać się do drzwi rozmawiając wyłącznie o balach i Turnieju.
Hermiona była zdania, że wspaniale będzie popatrzeć na takie przedsięwzięcie.
Gdy doszły z Parvati do pokoju wspólnego Gryffindoru, Parvati zasypywała Hermionę swoimi poglądami na temat balów, które w tym roku się odbędą. Po milionach pomysłów na ułożenie fryzury, Hermiona grzecznie powiedziała, że jest zmęczona i idzie się położyć.
Prędko przebrała się w piżamę, umyła się i wleciała pod kołdrę, myśląc o jutrzejszym spotkaniu w Hogsmeade. Na tą myśl przeszły ją ciarki po plecach, lecz po krótkim czasie odpłynęła w głęboki sen.

* * *

Gdy Hermiona obudziła się, było w pół do jedenastej,  w sam raz . - Pomyślała.
Spojrzała na Parvati, która jeszcze spała, uśmiechnęła się na myśli co zaczęłaby wyprawiać gdyby wiedziała, że Hermiona idzie na randkę z Draconem, po czym  zaczęła się przygotowywać. 
Po niespełna godzinie, poszła ze spokojem na śniadanie, po czym wróciła do pokoju wspólnego, wzięła żakiet i w spokoju zaczęła udawać się w stronę Hogsmeade, zadowolona, że w końcu nigdzie nie jest spóźniona i w dodatku ma trochę czasu by sobie pospacerować.
Kiedy obejrzała już wszystkie sklepowe wystawy dochodziła godzina pierwsza, więc ruszyła w stronę Miodowego Królestwa wraz z miliardem motylków w brzuchu.
Gdy czekała pod sklepem, patrząc na setki uczniów wlewających się do środka, ktoś za nią odezwał się zdziwionym głosem:
- Nie sądziłem że przyjdziesz...- Hermiona szybko się odwróciła.
- ......Ron? Co ty tu robisz!?