sobota, 4 stycznia 2014

8. WITAMY W DRUŻYNIE




    Hermiona odwinęła zwitek i zaczęła czytać z zaciekawieniem.
Przewróciła oczami i zaczęła rozpakowywać paczuszkę. Na chwilę przed całkowitym otworzeniem rozejrzała się po pokoju i już się domyślała co znajduje się w pudełku, i nie myliła się. Na dnie pudełka leżała wspaniała róża od Malfoya, jej zapach od razy rozniósł się po sypialni, zwabiając Ginny.
Po kilku chwilach wpatrywania się w kwiat, Ruda spoglądnęła dziwnie na Hermionę.
- No nie odpiszesz mu nic?
- Nie. - Odparła krótko. Wyjęła różę, wsadziła do wyczarowanego wazonu a resztę wywaliła do stojącego nieopodal śmietnika. Ginny patrzyła na to wszystko z niedowierzaniem, ale nic nie powiedziała.
Hermiona także nie była do końca pewna czy dobrze robi, ale nie chciała dawać Ślizgonowi satysfakcji, że absorbuje się wszystkim z nim związanym.
     Po pewnym czasie do dormitorium wróciła Parvati i wszystkie zaniosły się głębokim, choć Hermiona trochę niespokojnym, snem.


Draco ruszył korytarzem ściskając w kieszeni różę. Właśnie, różę. Zapomniał oddać ją Hermionie po tym jak zostawiła to w kafejce.
Idąc ciemnymi korytarzami klął na siebie w duchu za swoje poprzednie myśli. Zmienić się? dla kogo, dla szlamy Granger? Nie może, zszargałby wtedy swoje imię i powszechną opinię.
A jednak ona nie daje się tak łatwo uwieść jak reszta prostych dziewczyn, opiera się jego wszystkim wdziękom, a to dla niego nowość.
E tam - Pomyślał wzruszając ramionami. Stwierdził, że powinien szybko przestać się nią przejmować bo ona zwyczajnie na to nie zasługuje, z resztą po co ma zgrywać kogoś kim nie jest?
Po kilku minutach bicia się z myślami doszedł do ślizgońskiego dormitorium, gdzie powitały go jakże ciepłe słowa Blaise'a zagłębionego w lekturze.
- Po twojej paszczy i kwiatuszku widzę, że wszystko poszło jak po maśle. - Rzekł z nutką sarkazmu i rozbawienia.
- Zamknij się Blaise. - Syknął Draco i rzucił się na swoje łóżko poluźniając krawat.
- Tym razem garnitur nie podziałał? - Blaise wybuchł śmiechem i poszedł w stronę łazienki.
Ale Draco nie odpowiedział, tylko w czasie kąpieli przyjaciela wyczarował paczuszkę do której włożył delikatnie różę, oraz zgarnął kawałek pergaminu, na którym napisał zgrabnym, pochyłym pismem:

Przyczepił paczkę do nóżki swojej krówkowo-białej sowy oznajmiając:
- Nieś ostrożnie, to nie dla byle k.. - Gdy nagle urwał gryząc się w język, właśnie dochodziło do niego co miał zamiar powiedzieć. - Nie ważne, po prostu jej to zanieś. - Puścił niedbale puchacza, który z gracją poleciał do magicznego kominka.

Blaise po paru chwilach wyszedł z łazienki, wpuszczając do pokoju ciepłe powietrze, gdy zobaczył swojego przyjaciela, pogrążonego w jakieś lekturze, Zaraz jakiej?!
- Świetna książeczka Romeo. - Zaczął Draco, mówiąc słodkim głosikiem, trzepocząc rzęsami ledwo powstrzymując śmiech.
- Dawaj to Malfoy! - Krzyknął Blaise z rządzą mordu w oczach.
Dracon uśmiechnął się złośliwie i rzucił przyjacielowi książkę, dodając:
- Nie za stary jesteś na uczenie się jak zdobywać laski?
- Ty nawet głupiej Granger, nie umiesz uwieść. - Warknął.
Na te słowa w Draco coś się zagotowało, jeszcze mu udowodni!
- Zakład? - Odparł po chwili z uśmieszkiem.
- Zakład. - Dwaj Ślizgoni uścisnęli sobie ręce jakby chcieli je sobie połamać.
- Kiedy ja wygram, powiesz każdej dziewczynie za którą się weźmiesz, że czytałeś o tym poradnik.- Roześmiał się Draco patrząc w kominek wypatrując swojego puchacza. Niby nie zależało mi na tej szlamie a jednak...
- A jak ja wygram to pozwolisz mi cię zamienić w fikuśną tchórzofretkę na lekcji z Gryfonami. - Odparł Zabini z mściwym uśmieszkiem.
- Załatwione przyjacielu. - Blondyn udawał, że nic sobie z tego nie robi, jednak dużo go kosztowało by to ukryć.
- Zrobisz wszystko, by wygrać każdy zakład nawet jeżeli w grę wchodzą uczucia jakieś osoby co nie Draco? - Powiedział kręcąc głową i wzdychając.
- Tak mi się wydaje. - Odparł niewzruszony i już po chwili dwaj ślizgońscy przyjaciele zaczęli normalnie rozmawiać, gdy nagle Daco usłyszał znajome pohukiwanie.
- Bovem! - Krzyknął uradowany i natychmiast zerwał się z łóżka, potykając się o kufer Blaise'a, a kiedy sowa wleciała prosto w ramiona właściciela, ten szybko spojrzał na nóżki ptaka, ale nic tam nie zobaczył.
Zrezygnowany włożył zwierzaka do klatki, nalał wody, nasypał trochę sowich przysmaków i wrócił z powrotem pod kołdrę. Spojrzał na przyjaciela uśmiechającego się perfidnie i warknął:
- Co się szczerzysz.
- Napisałeś do niej, nie wierzę!. - Odparł wciąż się uśmiechając.
Po wyrazie twarzy Dracona szybko dodał:
- Do żadnej jeszcze nie pisałeś! Biedny Dracuś, Gryfonka nie odwzajemnia jego uczuć. - Tu pogłaskał go ' czule ' po policzkach walcząc z pokusą wybuchnięcia śmiechem.
Blondyn szybko strzepnął dłoń kolegi i syknął przez zęby:
- nie obchodzi mnie ona. - Odwrócił się i zaczął zasypiać gdy jeszcze usłyszał jakby z daleka głos kumpla:
- Właśnie widzę Draco. - Ale już się tym nie przejął, odpłynął w głęboki, pełen spokoju sen.


* * *

Dni i tygodnie leciały jak szalone, nauczyciele byli jeszcze bardziej wymagający ale Hermiona całkowicie dawała temu radę. Malfoy trochę się uspokoił, jednak co jakiś czas znowu zaczynał jakoś ją zagadywać na lekcjach, czy dokuczać, ale temu także dawała radę. Czasami była nawet skłonna powiedzieć, że zachują się jak normalni przyjaciele, jednak Gryfonka zbytnio nie zamierzała pielęgnować tej znajomości. 
   Od niezapowiedzianego spotkania z platynowym Ślizgonem minęła już prawie dwa miesiące, dziś wypadał 31 października, dzień losowania ośmiu siódmoklasistów do owego Turnieju, o którym aż w huczało ostatnimi czasy w zamku.
Hermiona nie mogła pojąć dlaczego wszyscy tak się tym absorbują, to ma być przede wszystkim zabawa. Nienawidziła   konkurowania z innymi uczniami,no jedynie tymi ze Slytherinu.

Draco obudził się i rozejrzał po pokoju. Blaise jeszcze spał. Nie budząc przyjaciela udał się szybko do łazienki.
Po kilku minutach wyszedł w swojej szacie Slytherinu, upchnął ręce do kieszeni , podszedł do ' okna ' i zaczął wpatrywać się w ogromną kałamarnicę, która właśnie się wynurzyła. Patrząc na toń wodną pomyślał o dzisiejszym rozpoczęciu Turnieju. Na to poczuł motylki w brzuchu, musi zostać wybrany. musi wygrać. Wiedział, że wygra jeżeli będzie zawodnikiem, był tego pewien.
Ze swoich wyobrażeń, gdzie ściska dłoń Profesorowi Slughornowi za wspaniałą wygraną wyrwało go chrapnięcie Blaise'a. Nie zastanawiając się ani trochę, chwycił poduszkę i cisnął nią w przyjaciela.
- Wstawaj, zaraz się spóźnimy jeżeli się nie ruszysz.
- Dobrze mamo... - Odrzekł chłopak zwlekając się z łóżka i już szedł w kierunku łazienki odprowadzany przez wzrok kumpla.

- Myślisz, że zostaniesz wybrany dziś wieczorem? - Zagadnął Blaise, ale odpowiedzi nie uzyskał. Spojrzał na Dracona wpatrującego się ciągle w jakiś punkt więc spojrzał w tym samym kierunku i roześmiał się cicho. Jego przyjaciel nie gapił się na nikogo innego niż na słodką Granger.
- Rozmyślasz nad naszym wspaniałym zakładem? - Spytał akcentując nienaturalnie przedostatnie słowo.
- Żebyś wiedział mój przyjacielu, ale nic nie przychodzi mi do głowy. - Odpowiedział, nie patrząc w jego stronę.
-  Bo jesteś cienki. - Odparł zadowolony z siebie Blaise.
- Chodźmy już lepiej na lekcje. - Draco uśmiechnął się ironicznie, odsunął od stołu wraz z kolegą i wyszli w kierunku wieży, na której za moment odbędą się zajęcia z wróżbiarstwa, w pełni szczęśliwi, że będą mogli robić swój własny kabaret na całej lekcji.

Zajęcia dłużyły się niemiłosiernie każdemu siódmoklasiście jak i nauczycielom. Nie mogli normalnie prowadzić zajęć przez ciągłe podniecone szepty ciągnące się po klasie, co irytowało Hermionę którą w przeciwieństwie do większości osób - tematy interesowały.
Gdy rozbrzmiał dzwonek oznajmiający koniec dzisiejszych lekcji, wszyscy wybiegli z klas jak stada bizonów, pędząc do dormitoriów by przygotować się na wykwintną ucztę w Noc Duchów.

* * *

   Wielka Sala rzucała swoim wyglądem na kolana, soczyście pomarańczowe dynie Hagrida z wyrzeźbionymi twarzami, które mroziły krew w żyłach, najprawdziwsze nietoperze wzbudzające odrazę zwisały głową w dół przy jakiejkolwiek nadającej się do tego rzeczy. Wszędzie unosiły się duchy poszczególnych domów, a z sufitu zwisały atrapy - Przynajmniej taką nadzieję miała Hermiona - kościotrupów.
Wszystkie cztery długie stoły miały na sobie krwistoczerwony obrus, którego opadający na ziemię materiał wyglądał jak cieknąca krew. Gryfonkę przeszły dreszcze, w tym roku szczególnie postarali się z wystrojem Wielkiej Sali.
Po chwili dołączyła do niej Ginny i obie zajęły miejsca przy stole Gryfonów.

Gdy szczęk sztućców i talerzy ucichł, a trwało to nad wyraz długo, bo potrawy były nieziemskie, Dyrektor McGonagall stuknęła kilka razy łyżeczką o kielich prosząc o ciszę, a gdy ją uzyskała zaczęła oznajmiać:
- Minęło już sporo czasu i mam nadzieję, że każdy wrzucił karteczkę z nazwiskiem osoby, którą najbardziej widzi w roli reprezentanta swojego domu. A teraz - tu wskazała na cztery ogromne kryształowe kule - wylosuję członków pierwszej drużyny.
Większość uczniów wstrzymało oddech, ale Hermiona była tylko zaciekawiona. Głosowała na Harry'ego, jak pewnie większość Gryfonów.
McGonagall machnęła delikatnie różdżką, zwitek pergaminu wpadł jej do ręki i powiedziała donośnie:
- Reprezentantem Hufflepuffu zostaje Zachariasz Smith! - Stół Puchonów zaniósł się brawami, a Zachariasz pełen szczęścia ruszył w stronę stołu nauczycielskiego i po chwili szedł w kierunki bocznej komnaty.
Dyrektora powtórzyła swój gest wyłaniając reprezentanta Ravenclaw, którym okazał się  Marcus Belby.
Teraz został już tylko Slytherin i Gryffindor. W tej chwili Hermiona jednak zaczęła się denerwować.
- Reprezentantką Ślizgonów zostaje Pansy Parkinson! - Stół Slytherina wiwatował i gratulował Pansy, która wyglądała na bardzo zmieszaną ale uśmiechnęła się słabo i wkrótce zniknęła za Marcusem.
W tej chwili było widać, że p. McGonagall także się denerwuje. Chwyciła delikatnie nadlatującą karteczkę, spojrzała na nią chwilę po czym spokojnie odetchnęła i wrzasnęła:
- Harry Potter zostaje reprezentantem Gryffindoru! - Gryfoni ogłupieli najbardziej ze wszystkich uczniów odprowadzając Wybrańca wzrokiem do drzwi.
- Teraz proszę ochłońmy i zjedzmy deser. - oznajmiła Dyrektorka, jakby ją też sporo stresu kosztowało losowanie uczniów, ci jednak burzyli się ale widząc desery szybko zapomnieli, i szczęk sztućców powrócił na nowo.

* * *

- Jeszcze mam szansę. - Oznajmił Draco bez emocji kończąc deser lodowy.
- Trzymam kciuki Smoku jeżeli ci przez to ulży. - Odparł Blaise zajadając się słodkościami.
Draco z niecierpliwością wpatrywał się w stół nauczycieli, a gdy odwrócił głowę, ujrzał Granger przyglądającą mu się sztywnie, ale gdy tylko spostrzegła że on także wlepia w nią oczy zwróciła głowę w stronę Rudej. Ślizgon uśmiechnął się pod nosem, gdy nagle McGonagall zaczęła cały prces od nowa. Zaczynało mu się nudzić, czekał tylko na swój dom i Gryffindor.
W drugiej drużynie reprezentantem Puchonów została Hanna Abbott, a Krukonów Terry Bott.
I wtedy, czekając na swój kluczowy moment, zacisnął ręce pod stołem wyczekując nazwiska.
- Ślizgonem reprezentującym swój domu w drugiej grupie zostaje Dracon Malfoy. - Mięsnie mu się rozluźniły, oddech zelżał a na twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia. Gdy wstawał od stołu, Blaise powiedział cicho:
- Mógłbyś się wreszcie zabrać za realizację naszego zakładu, Smoku. - Ale ten tylko uśmiechnął się zawadiacko, pościskał kilka dłoni i ruszył w kierunki komnaty.

Draco rozmawiał właśnie z Pansy o Turnieju i o zadaniach. Obydwoje byli z siebie cholernie zadowoleni, że zostali wybrani przez swoich kolegów i koleżanki.
Właśnie obgadywali swoje drużyny, Kiedy zagłuszył ich ryk i oklaski Gryfonów. Chłopak z zaciekawieniem odwrócił się w stronę sali, gdy nagle w drzwiach stanęła blada jak papier Gryfonka. Pansy zmarszczyła brwi, a Draco tylko zacmokał cicho, uśmiechnął się irytująco i rzekł:
- Witamy w drużynie Granger.
-------------------------------------------------------------------------------------
Witam c: Jestem strasznie zaskoczona swoją postawą, bo zazwyczaj piszę dość rzadko jak widzicie a teraz w tak krótkim odstępie czasu udało mi się coś wypocić.
Mi osobiście rozdział się podoba, ale jedyne co mnie obchodzi to Wasza opinia, dlatego zachęcam do komentowania.
Jeżeli chodzi o jakieś informacje czy pytania zapraszam na aska: 
http://ask.fm/AvadaKedavrabicz
Pozdrawiam Was słonecznie:----))

5 komentarzy:

  1. Ten rozdział, był jeszcze lepszy od poprzedniego jeżeli chodzi o fabułę i całą otoczkę. Nie mam się do niczego zbytnio przyczepić(oprócz tego, że Dracon zapada bardzo szybko w sen:p) i już czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie :> Przebrnęłam przez wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że coraz lepiej piszesz <3
    Czekam nn, powiadom mnie ;)
    http://dramione-autre-vie-notre-moment.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER! Na serio rozdział bomba i zakończenie też! czekamy dalej :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział! Czekam na następny CC:

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial, czytalam na asku, że bedzie jakas nowa akxja, czekam niecierpliwie

    OdpowiedzUsuń