piątek, 17 stycznia 2014

11. KRÓLOWA BALU




  Hermiona siedziała właśnie w bibliotece z przyglądającym się jej
Krumem. Nie mogła znieść tej niekomfortowej ciszy, dlatego też po kilku chwilach spytała sportowca co go sprowadza w te strony, na co chłopak odpowiedział jej znacznie płynniejszym angielskim niż cztery lata temu:
- Usłyszałem, że Hogwart organizuje jakieś zawody, w których startuje moja Hermijonina dlatego przyjechałem dopingować. - Gryfonka mimowolnie się zarumieniła i zaczęła dalej wertować kartki.
Po pewnym czasie zaczęli rozmawiać o karierze sportowej Wiktora, gdy nagle ten przerwał i przyjrzał się Hermionie jeszcze uważniej niż dotychczas.Gdy dziewczyna podniosła wzrok znad jakieś starej księgi zaciekawiona z jakiego powodu przestał mówić, ten nagle spytał z nadzieją, kompletnie ignorując chichoty jakiś uczennic spowodowane jego obecnością:
- Hermijonina, czy będziesz mi towarzyszyć na nadchodzącym balu? - Hermionę to zbytnio nie zdziwiło. Wiedziała, że to wkrótce nastąpi. W końcu to podkochujący się w niej Wiktor Krum,
a skoro jej marne oczekiwania na to, że Malfoy chce mieć ją jako towarzyszkę na zabawie legły w gruzach, po krótkiej chwili namysłu odparła z lekkim uśmiechem:
- Oczywiście Wiktorze. - Uradowany chłopak ucałował ją delikatnie w policzek i już po chwili wychodzili z biblioteki kierując się w stronę Wielkiej Sali na kolację.

Draco cały dzień spędził w Pokoju Wspólnym myśląc jak zaprosić Granger na bal. Z żadną inną tak nie postępował, po prostu podchodził i pytał, a po chwili już miał partnerkę. Teraz bał się, że to nie wystarczy, a nie chciał psuć ich aktualnej zgody.
Siedząc sam na kanapie, wpatrywał się w obraz Severusa Snape'a tupiąc nerwowo stopą o podłogę. Po chwili wstał energicznie i zaczął kręcić się w kółko po pokoju rwąc sobie włosy z głowy.
- Co mam robić do cholery! - Podniósł głos sam na siebie, gdy nagle za nim odezwał się pomruk znany mu nad zwyczaj dobrze:
- Ja bym się jedynie zastanawiał co się stało z Draconem, którego znałem tak dobrze. - Chłopak niepewnie obejrzał się i od razu przybrał pokorny wyraz twarzy. Obraz byłego Dyrektora ciągnął:
- Proponuję po prostu podejść do Panny Granger i ją zaprosić. Co w tym takiego trudnego? - Draco przewrócił oczami i syknął odwracając się w przeciwnym kierunku:
- Ten cały Krum się pojawił. Ona nie widzi teraz świata po za nim. - Snape westchnął.
- Chłopcze, jesteś o stokroć lepszy od tego sportowca. Panna Granger zapewne także tak uważa, tylko jeszcze o tym nie wie.
Draco zastanawiając się, chwycił marynarkę i ruszył w kierunku drzwi mrucząc pod nosem:
- Dziękuję Profesorze. - I już go nie było.

Korytarze były zapełnione uczniami kierującymi się na kolację.
Draco przepychając się, co chwilę stawał na palcach szukając zgrabnych brązowych loków, gdy nagle je ujrzał. Oczywiście w towarzystwie Kruma. Poczuł jak krew go zalewa. Nie wiedział do końca czemu, mogła spotykać się z takimi chłopakami jakimi chciała, ale i tak czuł się tylko spokojny gdy facetem przy niej był on sam. Żadnemu innemu nie ufał.
Odpychając jakiegoś trzecioklasistę krzyknął:
- Granger czekaj! - Dziewczyna w mgnieniu oka zaczęła szukać wzrokiem wołającej ją osoby. Gdy spostrzegła nadbiegającego Dracona, uśmiechnęła się promiennie pokazując wszystkie zęby. Chłopak odwdzięczył się tym samym, ale mina mu zrzedła gdy ujrzał wzrok Kruma spoczywający na biuście Hermiony. W końcu stanął przed nią i spojrzał wyczekująco na bruneta, po czym Hermiona zrobiła to samo tylko mniej narzucając się.
- Mógłbyś nas w końcu zostawić samych jeśli pozwolisz? - Rzekł Draco na skraju wytrzymałości.
- Hermiono...
- Zaraz przyjdę Wiktor. - Odparła lekko podminowana nadopiekuńczością chłopaka.
Ślizgon uśmiechnął się tryumfalnie odprowadzając wzrokiem odchodzącego Kruma.
Po chwili bezowocnego wpatrywania się w drzwi do Wielkiej Sali w których przed chwilą zniknął Wiktor, Hermiona zaczęła, od razu się rumieniąc:
- Zatem o co chodzi? - Mówiąc to, założyła ręce na piersi i uśmiechnęła się grzecznie.
Draco westchnął powoli i przysunął się trochę bliżej dziewczyny, na co tą od razu przeszedł zimny dreszcz, ale nie ruszyła się z miejsca udając że to na nią nie działa.
- Granger, tak się zastanawiałem.. Skoro mamy rozejm i tak dalej, to chyba możemy iść razem na bal.. - Hermionie ze zdziwienia szczęka opadła, zaprosił ją! Draco Malfoy zaprosił ją na bal!... Ale ona idzie na niego z Wiktorem Krumem. 
Czuła się teraz okropne, naprawdę chciała iść z Malfoy'em. W końcu pomijając jego listę wad, pojawia się to coś. 
Nagle chłopak ujął jej podbródek i złączył go z górną wargą.
- Wiem Granger, że jestem niesamowity. I cieszę się że przyjęłaś moje zaproszenie biorąc pod uwagę twoją reakcję. - Tu uśmiechnął się będąc z siebie cholernie zadowolonym. Hermiona przez chwilę miała ochotę się zgodzić, ale szybko chlasnęła się w głowie w twarz. Słowa przychodziły jej z ogromnym trudem. Żeby doszło do tego, że musi odmawiać na zaproszenie najatrakcyjniejszego czarodzieja w Hogwarcie.
- Malfoy..Ja..naprawdę mi przykro, ale ktoś mnie już zaprosił.. A ja się zgodziłam.
Na Draco spadło wiadro zimnej wody. Podminowany zapytał:
- Kto? - Hermiona posłała niepewne spojrzenie w kierunku Wielkiej Sali. Blondyn widząc gdzie ląduje wzrok dziewczyny, automatycznie poczuł jak jego krew zaczyna wrzeć, ale postarał się opanować, dlatego tylko westchnął:
- Nie wierzę....
- Malfoy poczekaj! Mówię do ciebie! - Krzyczała Hermiona, ale bezowocnie. Draco ruszył już w przeciwnym kierunku z lekko uniesioną głową, jakby go nic nie obchodziło.

* * *

Draco stwierdził, że skoro Granger nie będzie mu towarzyszyć na balu, nikogo innego nie zaprosi. To tylko popsułoby mu do końca wieczór.
Teraz patrząc na wszystkie inne dziewczyny,  wydawały mu się takie proste. Nie trzeba było walczyć o ich zaufanie. Z kolei Gryfonka nie dawała sobą pomiatać, jednak zauważył, że i tak trochę zmieniła do niego podejście.

Hermiona była zdruzgotana. Okropnie chciała by na balu towarzyszył jej Malfoy. Co prawda kłócili się i obrażali na siebie co chwilę, ale pomijając oblicze aroganckiego dupka, można ujrzeć wspaniałego zabawnego młodego mężczyznę. 
Ale pora o tym zapomnieć, za trzy dni Krum będzie obejmować ją w talii, dotykając za sukienkę która tak bardzo podobała się Draconowi. 
Najbardziej miała ochotę ruszyć w stronę lochów i oznajmić Ślizgonowi, że w sobotę ma po nią przyjść pod Pokój Wspólny, ale nie mogła tego uczynić Wiktorowi.
Hermiona opowiedziała całą sytuację Ginny, a gdy zakończyła wątek, wzięła głęboki oddech i wyjawiła także ukryty ostatnim razem temat pocałunku. Ruda słuchała ze zmarszczonymi brwiami, a gdy Hermiona skończyła historię, rzuciła w nią z całej siły poduszką.
- Herm, wszystko zepsułaś! Po co się zgodziłaś na zaproszenie tego skomercjalizowanego kretyna! - Ginny rwała sobie włosy z głowy, ale Hermiona nie dawała się. Cisnęła poduszkę z powrotem na łóżko i odparła podminowana:
- Pewnie dlatego, że chciałam! - Ale obydwie wiedziały, że to nieprawda. 
Ruda nagle przystanęła, zamknęła oczy i westchnęła.
Po chwili dyskomfortu spowodowanego małą sprzeczką, obydwie przyjaciółki przeprosiły się nawzajem za podniesione głosy i już do końca wieczora o tym nie rozmawiały.
  
W piątek nauczyciele tak się zlitowali nad podnieconymi uczniami, że wszystkie zajęcia trwały połowę krócej.
Ostatnią lekcją zawsze były eliksiry, ale skoro mieli niecałe pół godziny na stworzenie jakiekolwiek mikstury, profesor Slughorn zadał im wypracowanie na temat dowolnej trucizny i jak ją zneutralizować, ale przed zaczęciem zapisywania pergaminu staruszek podpytał swoich najstarszych uczniów:
- No i jak droga młodzieży, smokingi i kreacje damskie już gotowe?-Pocierając ręce usiadł za biurkiem. Uczniowie beznamiętnie pokiwali głowami, ale Horacy dalej chciał podtrzymać tą jałową konwersację:
- Każdy z was ma już osobę towarzyszącą? - Hermiona z prędkością światła obróciła głowę w stronę Malfoy'a by zobaczyć czy potwierdza. W tej samej chwili Ślizgon podniósł lekceważąco wzrok na Gryfonkę, na co ona posłała mu przepraszające spojrzenie, ale Draco niewzruszony westchnął i pochylił się nad swoim pergaminem. Dziewczyna z lekkim ukłuciem w klatce piersiowej także wróciła do swojego wypracowania, po czym zgniotła je w kulkę widząc ogromną plamę atramentu dzięki niekontrolowaniu pióra. ' Dziękuję Malfoy ' mruknęła cicho do siebie wrzucając papier do śmietnika. Siadając z powrotem w ławce usłyszała pełne rozbawienia, pytanie Blaise'a:
- A pan profesor się z kimś wybiera? - Na pewno. - Dodał widząc ogromny malinowy rumieniec na pomarszczonej twarzy Slughorna. Klasa nie chcą jeszcze bardziej pogrążyć nauczyciela, zdecydowała się tylko na wymuszony kaszel kamuflujący śmiech.
- Niech się pan nie wstydzi, jestem pewien że więcej niż połowa chłopaków w klasie nie zapytała w porę upodobanych sobie partnerek nie wiedząc jak się do tego zabrać, dlatego idą na bal sami jak palec. - Rzucił niedbale wodząc wzrokiem po klasie zatrzymując się podczas wypowiedzi trochę dłużej na wizerunku Hermiony, ale po chwili wrócił do profesora uśmiechając się perfidnie.
- Profesor Sybilla Trelawney zgodziła się mi towarzyszyć. - Odrzekł Slughorn z twarzą koloru dojrzałego pomidora. Całą klasa ponownie zaniosła się chichotem, szczególnie Blaise, ale Draco nie było do śmiechu. Pomarszczony nauczyciel miał odwagę wcześniej spytać kogoś i teraz miał partnerkę. Przewrócił oczami i podszedł do biurka oddając swoje kulawe wypracowanie. Gdy tylko położył kartkę na stole rozbrzmiał dzwonek i wyszedł z klasy będąc odprowadzanym wzrokiem przez Gryfonkę.

Hermiona siedziała z Krumem w bibliotece, tak jak co dzień od czasu jego przyjazdu. Trochę zaczynało ją denerwować jego brak wychodzenia z inicjatywą. Cały czas chodzili tam gdzie ona chciała - czyli wiadomo gdzie. Do tego Wiktor praktycznie nic nie mówił tylko wpatrywał się w mozolną pracę Hermiony.
Dziewczynie prawie wyleciała z głowy cała sytuacja z Draconem, ale gdy tylko Wiktor coś wystękał o balu, od razu pojawił się w jej głowie obraz Ślizgona. 
Nie potrafiła opisać słowami jak bardzo była na niego zła że nie spytał wcześniej, jak i smutna z tego samego powodu.
Nagle, ku zdziwieniu Hermiony rozmowa zaczęła im się kleić. 
A po kilku chwilach, Krum zaczął się do niej zbliżać na niebezpieczną odległość, graniczącą ze zniszczeniem ich przyjaźni.
Hermionie ani się śniło zbliżyć  ustami do Kruma, ale ten nie dawał za wygraną, przytrzymał  ją trochę wbrew jej woli uniemożliwiając ucieczkę, jakby chciał uświadomić, że obydwoje zasługują na szansę. Gryfonka wiedziała, że już nie ma odwrotu, czekała tylko na pozbawione uczuć z jej strony zetknięcie się warg, gdy nagle rozbłysło jasnoniebieskie światło rozświetlające cały regał z książkami i przed nimi zmaterializował się białoszary lis. Hermiona błyskawicznie odepchnęła sportowca, odrobinę brutalnie po czym z zaciekawieniem spojrzała w stronę patronusa. Nagle lis zwrócił się głosem do zdezorientowanego Kruma głosem, którego Hermiona jeszcze nigdy nie słyszała. Wiedziała, że to nie wróży nic dobrego, i nie myliła się:
- Obowiązkowe spotkanie w Ministerstwie Magii w Sofii, dotyczące dwu-tygodniowego wyjazdu kapitana drużyny do San Francisco w sprawach wzmocnienia pozycji zespołu. Oczekuję Pana za 15 minut pod gmachem budynku. - Krum wpatrywał się w zwierzę z potępieniem. Wziął pobliską książkę i rzucił nią w lisa warcząc:
- Miało być odwołane! - Ale patronus już zniknął i księga poleciała w czystą przestrzeń.
Nie miał odwagi spojrzeć teraz w oczy Hermionie, wiedział że mu tego nie wybaczy. Jutro odbędzie się jedna z ostatnich przygód w jej szkole, a on to zepsuł swoim niedoszłym pocałunkiem, który miał być wbrew jej woli i wyjazdem.
Ale Hermiona nie miała przyjacielowi za złe jego nagłej potrzeby opuszczenia kraju. Bardziej bolało ją to, że chciał ją pocałować pomimo tego że dała mu wyraźnie do zrozumienia że sobie tego nie życzy. A najbardziej z tego wszystkiego przejmowała się tym, że na jej ostatnim balu w Hogwarcie pojawi się bez jakiegokolwiek towarzysza.
Siedzieli w ciszy wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą stał lis, gdy nagle Krum wstał.
- Hermiono błagam, nie zraź się do mnie po tym co chciałem zrobić.. - Zaczął drżącym głosem. - Nie mam pojęcia jak cię mam przepraszać za to że zepsułem twój jutrzejszy wieczór. Mogłem w ogóle się nie pojawiać, tylko namieszałem. - Zwiesił głowę ponuro, na co Hermiona od razu zareagowała uściskiem. 
- Rozumiem, że to nagła i ważna sytuacja, dlatego leć żebyś nie miał kłopotów. - Rzekła spokojnie.
Krum puścił Hermionę i szepnął jej do ucha:
- Tylko przyjaciele. - Na co Gryfonka od razu się uśmiechnęła i chłopak teleportował się z charakterystycznym pyknięciem zostawiając ją samą pośród milionów książek.

Hermiona szła pośpiesznie w stronę wieży Gryffindoru w celu zostawienia wszystkich książek i wrócenia  z powrotem do Wielkiej Sali na kolację. Niespecjalnie chciało się jej jeść, ale musiała opowiedzieć Ginny o tym nieszczęśliwym incydencie. Już się bała jej reakcji na wzmiankę o tym, że Hermiona zaszczyci swoją obecnością jutrzejszy bal w samotności. Nie mówiąc już o tym, że Draco Malfoy także ją zaprosił, ale go spławiła.
Westchnęła zrezygnowanie i ruszyła szybciej szukając swojej różdżki, mając wrażenie że z wrażenia zostawiła ją w bibliotece. 
Przeczesując wypchaną po brzegi torbę, nie zauważyła niewielkiej grupki uczniów stojących na jej drodze. Prując korytarzem z głową w torbie boleśnie wpakowała się w czyjeś szczupłe ale umięśnione ramię. Natychmiast poderwała głowę gu górze masując czoło i od razu ją zamurowało. Największa szczęściara, Hermiona Granger wpadła w grupkę Ślizgonów w której oczywiście stał Malfoy.
Pomimo tego, że Draco był ogólnie szczupły, mięśnie miał, i to nie byle jakie. Gryfonka z chęcią zapadnięcia się pod ziemię bąknęła tylko ledwo słyszalne ' przepraszam ' w stronę rozbawionego Ślizgona, po czym ze zwieszoną głową ruszyła dalej. Przeszła może kilka metrów i zatrzymała się gwałtownie. Obróciła się by ujrzeć Dracona śmiejącego się z Blaise'm i Pansy. Po krótkim biciu się z myślami ruszyła z powrotem w kierunku Ślizgonów, tym razem z podniesioną głowę.
- Emm.. Mogłabym cię na chwilę przeprosić.. to znaczy poprosić? - Spytała wpatrując się w szare tęczówki koślawo dobierając słowa. Draco uniósł brwi ze zdziwienia, spojrzał porozumiewawczo na przyjaciół, na co ci szybko zaczęli kręcić, że mając coś do zrobienia i już po chwili Hermiona miała wolną rękę. Jednak niechlujnie poluźniony krawat i rozpięte trzy pierwsze guziki koszuli dekoncentrowały ją.
- Malfoy, ja chciałam cię przeprosić... to znaczy nie. Po prostu.. Wiem że okropnie cię potraktowałam, no i dlatego... - Draco spijał każe słowo, jednak dalej był rozbawiony i jednocześnie zadowolony że jego osoba wprawia ją w takie zakłopotanie. - Chciałam tylko powiedzieć, że Wiktora nie będzie na balu. - Wyrzuciła w końcu na jednym wdechu przestając owijać w bawełnę. Oczy Draco od razu rozbłysły.
- Jak to nie będzie? - Spytał akcentując przedostatnie słowa, będąc pewnym że to jakiś żart uknuty przez Kruma. 
- Ma jakieś ważne spotkanie za granicą. - Hermiona mówiła z nieukrywanym zawodem, na co Draco niepewnie przymrużył oczy.
- Nie oczekuj ode mnie, że będę mówić jak bardzo mi przykro, bo tak nie jest. - Dziewczyna czuła się jakby dostała kufel zimnej wody na głowę. Ponownie gryzła się w myślach. Zrobić to czy nie? 
- Słuchaj Granger, idę na kolację, do zobaczenia. - Odparł posyłając jej mały uśmiech i już odchodził, gdy nagle Hermiona odstawiła rozum na półkę, a sprawę w swoje ręce wzięło serce.
- Malfoy czekaj! - Krzyknęła zatrzymując Ślizgona. - Ja... Dlatego pomyślałam, że no właśnie może poszedłbyś, albo nie nie... Czy może powtórzyłbyś to co.. - Draco nie mógł się powstrzymać i roześmiał się przerywając Hermionie jej nic niewartą litanię:
- Granger, czy ty właśnie zapraszasz mnie na bal? - Spytał przestając się śmiać, ale nadal uśmiechając się perfidnie. 
A więc wyśmiał ją.. Wspaniale.
- Nieważne. - Burknęła odwracając się próbując nie okazywać tego jak jej zależało, gdy nagle poczuła mocny uścisk na prawym nadgarstku odwracający ją w stronę sprawcy.
- Oczywiście, że z tobą pójdę Granger. - Draco uśmiechnął się szczerze, co Hermiona błyskawicznie odwzajemniła.
Brakowało słów by opisać jak bardzo obydwoje cieszyli się, że idą na bal w swoim towarzystwie, a po chwili Hermiona pędziła w stronę Ginny, zapominając o ciężarze torby, a Draco podzielić się nowinami z Blaise'm.

* * *

  W końcu nadszedł ten wyczekiwany wieczór.
Ostatnie przygotowania szły pełną parą. Każda uczennica siedziała właśnie przed lustrem, coraz  bardziej zakrywając swoje ' prawdziwe ja ' pod grubą warstwą pudru i tuszu do rzęs. Hermiona wraz z Ginny także robiły sobie makijaż, ale z umiarem. Ruda podkreśliła swoje oczy kocią kreską, a Hermiona nałożyła tusz sprawiający, że jej rzęsy były tak wspaniale długie i gęste, że przy mrugnięciach sprawiały wrażenie jakby motyl trzepotał swoimi skrzydłami, oaz na powieki położyła małą ilość cienia koloru pudrowego różu. Gdy robiła ostatnie poprawki błyszczykiem, gdy Ginny pisnęła ze szczęścia:
- Miona tak się cieszę! Idziesz z Malfoy'em zamiast z tym... - Urwała widząc minę Hermiony. - Wiktorem.. Co prawda dalej nie ufam temu Ślizgonowi. To niepodobne żeby tak się zachowywał w stosunku do ciebie.. - Hermiona rzuciła błyszczyk w kąt i wrzasnęła:
- Ginny przestań cały czas krytykować wszystkich chłopaków, z którymi coś mnie łączy!
- Hermiona, nie o to mi chodziło, czekaj! - Ale drzwi łazienki zamknęły się z hukiem i Ruda została sama przeklinając samą siebie za to, że za często mów to co myśli. Hermiona nie była oburzona na przyjaciółkę, ale zabolała ją możliwość prawdy jej słów. Co jeżeli Malfoy robi sobie z niej jakiś przebrzydły żart?
Ponownie straciła ochotę na bal. Dlaczego Ginny ma zdolność gwałtownego trafiania do sedna sprawy! Czuła się okropnie, że na nią nawrzeszczała, ale nie chciała wyjść na łatwowierną dziewczynkę potrzebującą pomocy. Myśląc intensywnie idąc przez Pokój Wspólny, jakiś piątoklasista zacmokał donośnie i zagwizdał na widok Hermiony, ale ona tylko przymrużyła oczy i warknęła w jego stronę:
- Zamknij się. - I ruszyła dalej.
Otworzyła drzwi i wszelkie wątpliwości rozwiały się na wszystkie strony widząc smukłego Dracona w jak zwykle perfekcyjnie dopasowanym, hebanowym garniturze trzymającego ręce w kieszeniach, opierającego się o ścianę. Był taki uroczy w swojej muszce. 
Nie mógł przecież jej wykorzystywać w tak podły sposób. Chociaż to i tak pozostanie podejrzliwa Granger, mająca w każdym calu wątpliwości.
  Nigdy nie dała się zwieść tak szybko. Przy jej ostatnim związku trwało to aż siedem lat, więc była pewna że po tak krótkim czasie Malfoy ze swoją przystojną buźką niewiele zdziała.
- Zobaczymy.-  Pisnęło jej serce na widok czarującego uśmiechu chłopaka.


Draco był wgnieciony wyglądem swojej towarzyszki. Wyglądała perfekcyjnie, sukienka uwydatniająca kobiece atuty leżała na niej jeszcze lepiej niż ostatnim razem. Jej trochę opadnięte ciemne loki, prosiły się o wplecenie w nie rąk. - Natychmiast skarcił się za myślenie o Granger w takich kategoriach.
Jednak dziewczyna stojąca przed nim przyprawiała go o ogromny uśmiech.
  Starał się nie myśleć teraz o zakładzie, na razie chciał tylko dobrze się bawić, i sprawić by dziewczyna przed nim także miała upojny wieczór.
- Wyglądasz przepięknie. - Rzekł całkowicie szczerze. Hermiona starała się sprawiać wrażenie, że to na nią nie działa, ale i tak okrągły rumieniec wypełzł na jej twarz.
Stali wpatrując się w siebie, gdy nagle Hermiona spytała tępo, trochę z pretensją:
- Nie chwycisz mnie pod ramię? Tak by wypadało na balu. - Draco nie ukrywając rozbawienia odrzekł:
- Tylko jeżeli mnie o to poprosisz. Nic w brew twej woli. - Dziewczynie od razu przemknął przed oczami obraz Kruma. Westchnęła z rezygnacją:
- Proszę Malfoy, zrób to. Tak jak na prawdziwym balu.
- Zrobić co? - Droczył się z nią mając wspaniały ubaw, ale dostał lekko pięścią w ramię.
- Chodźmy już. - Warknęła Gryfonka.
- Uważaj, nie tak mocno! Mam w tym miejscu ogromnego sińca po tym jak jakaś kulka z burzą na głowie którą okazałaś się ty, przywaliła mi z czoła. - Śmiał się Draco, ale widząc przewracającą oczami z ukrywanym rozbawieniem Hermionę, podbiegł do niej oplatając jej rękę wokół swojego ramienia tak jak tego chciała, i już kierowali się w kierunku parteru, oboje cholernie z siebie zadowoleni. 

Wielka Sala ponownie zrzucała z nóg.
 Stół nauczycielski był przyozdobiony złotym obrusem, ale nie to zwracało uwagę uczniów. Każdy stół, a raczej kilka mniejszych, z jednego domu były ułożone blisko siebie w każdym z czterech rogów sali, ozdobione scenografią charakterystyczną dla poszczególnych zwierzęcych symboli.
Róg Hufflepuff'u miał charakter lasu mieszanego, z brzozami dookoła oraz innymi nieodłącznymi częściami środowiska borsuków. Miejsce Gryfonów to było królestwo lwa - sawanna. Szorstka i wysoka trawa łaskotała nogi uczniów zasiadających na ławkach mających motyw skóry żyrafy. 
Ravenclaw sprawiało wrażenie nieba, wokół ich przestrzeni unosiły się chmury i niebieska poświata, a z ławek zwisały sztuczne krucze pióra.
A gdy spojrzało się w stronę strefy Ślizgonów, widać było las tropikalny - miejsce najbardziej sprzyjające wężom, oraz ich skóra na miejscach do siedzenia.
Parkiet pozostał nietknięty, ale i tak tego wieczoru Wielka Sala nadawała magicznego, i to dosłownie - nastroju.

Na początek, McGonagal poprosiła wszystkich o zajęcie miejsc przy ich ' kątach ' , by wznieść toast za odbywające się rozgrywki, zjeść kolację, a potem wejść na parkiet i bawić się do białego rana.
-Ponadto, dzisiaj wybierzecie Królową i Króla balu! - Tymi słowami zakończyła swoje przemówienie, będąc nagrodzoną tysiącami oklasków, a po chwili sala zaniosła się szczękiem sztućców.

Minęło sporo czasu zanim muzyka zaczęła grać, ale w końcu ten czas nastąpił.
Trzy czwarte uczniów wstało od stołu i pobiegło na parkiet.
Hermiona poczuła narastający trzepot skrzydeł motylków w jej brzuchu gdy spostrzegła, że Draco także rusza w jej stronę.
- Mam nadzieję, że nie będę musiał długo prosić o taniec?-Uśmiechnął się szarmancko wyciągając rękę w stronę Gryfonki.
Hermiona nie odpowiedziała tylko zmierzyła go nieufnym spojrzeniem. Draco nie czekał dłużej, ale złapał rękę dziewczyny i już miał ją przy sobie.
- Mowę ci odbieram? - Spytał ironicznie nadal się uśmiechając. z Jakiegoś powodu nie mógł zmyć tego wyrazu twarzy.
- Błagam cię, bardziej byłam skupiona na twoich tlenionych włosach. - Odrzekła także się uśmiechając, tyle że bezczelnie.
- Auć, zabolało Granger. - Powiedział sarkastycznie, niedobrze dobierając ton głosu do wagi słów. Hermiona zgrabnie kołysząc się do rytmu prychnęła pogardliwie:
- To ty masz jakieś uczucia? - Ale blondyn nie zdążył odpowiedzieć, bo już w połowie pierwszej piosenki, jego partnerkę odebrał mu jakiś Puchon, a do niego dotarła Pansy.
- Wiedziałam jak....
- Nic nie mów proszę. - Uciszył ją Draco szukając wzrokiem Hermiony w oszalałym tłumie. Ślizgonka tylko przewróciła szmaragdowymi oczami, ale do końca tego tańca nie odezwała się słowem.

Hermiona usiadła przy stole, zasapana po kilku tańcach z cholernymi wyrzutami sumienia. Nie powinna tak nagadać Malfoy'owi. Chciała, by ten wieczór był cudowny dla ich obojga, ale teraz to zrujnowała.
Przecież nie chciała tego mówić.
Chyba do końca życia nie nauczy się być do końca dla niego życzliwa i miła... Ale zaraz, nauka to jej najlepsza strona, czyli musi być w stanie! Nie zastanawiając się, pobiegła potykając się przez wysokie obcasy do Dracona rozmawiającego z Blaisem z ożywieniem przy ogromnej kuli z głosami na parę królewską.

- Nie rozśmieszaj mnie, głosy już czytałem i Hermiona bez twoich przekrętów zostanie Królową Balu. Po tej całej wojnie popularność znacznie jej wzrosła. - Blaise urwał na moment. - Oczywiście, że spróbuję przełamać zaklęcia i poprzekręcać głosy. Dla ciebie wszystko Smoku. Twoje szczęście, że Emma poszła napić się ponczu. - Spojrzał na wielką kulę i ciągnął. - Ślizgońska osobowość na pierwszym miejscu. - Draco przybił piątkę przyjacielowi.
- Chociaż nie chciałbym żyć w kraju, w którym wasza dwójka sprawowałaby władzę. - Roześmiał się Blaise. Blondyn także nie omieszkał się uśmiechnąć.

- Malfoy! Słuchaj, ja nie chciałam cię tak urazić tym ostatnim.. Chciałam by ten bal był bez żadnych kłótni, ale ja zawsze.. - Ale Hermiona nie skończyła, bo Draco położył jej palec na ustach i uśmiechnął się wesoło.
- Spokojnie Granger. Niewiele rzeczy biorę sobie do serca. - Oczywiście nie było w tym ani grama prawdy. Potwornie zabolało go to że ktoś taki jak Granger, uznał że nie ma żadnych uczuć. Za to perfekcyjnie je chował, dlatego za złe jej tego nie miał.
Mrugnął porozumiewawczo do Blaise'a i już znaleźli się na parkiecie, tańcząc do bardzo szybkiej piosenki.
Po jakimś czasie muzyka ucichła, a wszystkie pary oczu zwróciły się w kierunku McGonagall rozmawiającej o czymś szeptem z czarnoskórym Ślizgonem. Momentalnie każda dziewczyna przysunęła się bliżej swoich partnerów oczekując w napięciu nazwisk pary wieczoru.
- A więc zadecydowaliście, że tej nocy główną władzę będzie sprawował Król... Dracon Malfoy! Zapraszam cię do siebie Draco.
Ślizgon udając ogromne zdziwienie, zadowolony i wyprostowany zmierzwił swoje blond włosy, na co Hermiona przewróciła oczami, i ruszył w kierunku Dyrektorki, będąc przewiercanym wzrokiem na wylot przez wszystkich zgromadzonych.

Po chwili Draco stał już w złotej koronie, i z berłem w prawej ręce. Wyglądał jak prawdziwy władca.  Nadaje się do tego. - Pomyślała Hermiona uśmiechając się, ale szybko zwróciła swoją uwagę z powrotem na McGonagall bo teraz miała ogłosić Królową.
- A Królową naszego Króla zostaje kto, Blaise? Może pan to oficjalnie ogłosi. - Ślizgon ochoczo kiwnął głową, skierował wzrok na Króla Balu, co młoda Gryfonka od razu zauważyła i już znała nazwisko.
- Hermiono Granger, zostajesz Królową naszego Dracona! - Dziewczyna nie omieszkała uśmiechnąć się ironicznie na tę wieść, i nawet nie wiedząc kiedy ruszyła pewnym krokiem w stronę swego Króla.

Po chwili światła przygasły, a w sali zapanował półmrok. Reszta uczniów rozsunęła się na boki robiąc miejsce parze królewskiej. Hermiona przystrojona w piękny, majestatyczny diadem, Draco we wspaniałą koronę zaczęli swój taniec przy niezwykle romantycznej i wolnej melodii.
- To wasza sprawka. - Szepnęła cicho do ucha partnerowi, kiedy ten tylko przewrócił nieziemskimi oczami przyprawiającymi Gryfonkę o zawrót głowy i także szepnął:
- Po części. Nie psuj chwili Granger. - Mrugnął do niej na koniec tańca i pochylił się nad nią przy charakterystycznym, końcowym uchyleniu partnerki ku dołowi na odległość kilku centymetrów tonąc w jej czekoladowych tęczówkach.
Nagle ktoś z tłumu, dokładnie Blaise, zagwizdał donośnie. 
Gdy  połowa uczniów poszła w jego ślady, rzucił szkarłatną różę w stronę Dracona, który momentalnie ją chwycił i odwrócił się w stronę Gryfonki.
- A czy tę różyczkę przyjmiesz? - Uśmiechnął się czarująco, oraz wręczył ją ledwo trzymającej się na nogach przez jego postawę  Hermionie. Ta niemalże rozpłynęła się nad trwającym ułamek sekundy dotykiem jego zimnych palców.
- No i co Hermiono. wpadłaś w jego sidła, cholernie wpadłaś. -  Odezwało się cichutko serce.

----------------------------------------------------------------------------------

No i witam Was po tygodniowej przerwie! Jak widać rozdziały coraz dłuższe a wena nadal można powiedzieć, że dopisuje. Muszę powiedzieć, że jestem niesamowicie zadowolona z tego rozdziału, ale bardziej interesuje mnie Wasza opinia, okropnie mi na niej zależy! Ostatnio udało Wam się uzbierać 10 komentarzy jak prosiłam, czy teraz uda się uzbierać 15? Obiecuję, że w takiej sytuacji następna część pojawi się w przyszłym tygodniu - Zero próżnowania!:3
Zatem do roboty! Zapraszam do czytania i obiektywnego komentowania.
Pozdrawiam Was cieplutko - MoonSeer:) 

20 komentarzy:

  1. w końcu jest Dramione! Tak trzymaj, powodzenia w pisaniu, cieszę się, że dodajesz tak często rozdziały! :)
    M.N

    OdpowiedzUsuń
  2. jak slodko <3 oby bylo 15 komentarzy ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega dobry rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już myślałam, że pójdzie na bal z Bułgarskim Byczkiem, ale na szczescie z Draconem , scena na balu cudowna KOBIETO PISZESZ TAK DOBRZE, ŻE PRZYJEMNIE I SZYBKO SIE CZYTA, mam nadzieję że będzie 15 komentarzy, staram się jak mogę i rozpowrzechniam link do twojego bloga wśród znajomych i gdzie się da, bo na to zasługujesz. Kurde, chcę kolejny rozdział i więcej takich scen x.x
    -Cersei : ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisałem się jako cersei a teraz stworzyłam konto więc jak cos to ja xd

      Usuń
  5. Ten rozdział ocieka zajebistością ;_;

    OdpowiedzUsuń
  6. mi osobiście podoba się tak wspaniały zwrot akcji, gratuluję pomysłu, z niezierpliwością czekam na 15 komentarzy i będę starać się udostępniać bloga, trzymam kciuki za Ciebie i Twoją wenę ::))

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz tak wspaniały styl pisania, że to jest po prostu genialne. Widać że z rozdziału na rozdział poprawia się on jeszcze bardziej, a co do akcji, w końcu się rozkręca oby tak dalej :]
    -prissilanox

    OdpowiedzUsuń
  8. fajny blog i szablon ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Odkrylam tego bloga dzisiaj i go kocham <3 rozdział super , trzymam kciuki za wene :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Megaaaaa, pisz kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. to takie słodkie że Draco chciał żeby Hermiona została królową a wątek z tą róża to urzekł moje serce/ Milena

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo miło się czyta Moon Seer :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ogólnie to zazdroszczę Hermionie B|

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeju jeju jeju *o* Normalnie leżę ;d Po prostu bosko ;3 Co jak co, ale tej weny, kochana to ja Ci zazdroszczę ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy dodasz nwoy rozdział :)?

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział ! Padłam na 'skomercjalizowanym kretynie'.
    Fajnie, że Hermiona jednak poszła na bal z Draco. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, obserwuję i zapraszam do mnie, Charly ^^
    je-veux-du-bonheur.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Kyaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń